Według rządowych ekspertów chorą jest dwuletnia dziewczynka. Wróciła ona niedawno z Gwinei do Mali. Teraz jest poddana kwarantannie, podobnie jak osoby, które miały z nią kontakt. Brak bezpośredniego kontaktu jest kluczowy w walce z chorobą, mówi BBC pracownik promu ze stolicy Sierra Leone, Freetown. - Jesteśmy dla siebie teraz jak obcy ludzie. Żadnego dotyku, bo to rozprzestrzenia chorobę. Przestrzegamy tych zasad - podkreśla.
Kolejny przypadek odnotowano także w USA; chorym jest nowojorski lekarz, który był w Gwinei. Od marca na ebolę zmarło prawie pięć tysięcy ludzi.