Wczoraj w związku z brakiem obu leków na nowej liście refundacyjnej do resortu zdrowia zwrócili się przedstawiciele firmy Roche (producenta obu leków dla pacjentów po przeszczepach) oraz przewodniczący Krajowej Rady Transplantacyjnej, prof. Piotr Kaliciński. Oba leki chronią pacjentów przed odrzuceniem przeszczepu. Przyjmuje je 6 tys. osób.

Reklama

Jesteśmy zaskoczeni i ogromnie zaniepokojeni brakiem refundacji leku CellCept w postaci kapsułek i tabletek, zwłaszcza w sytuacji, gdy na listę został wpisany droższy lek generyczny. Proponowana urzędowa cena detaliczna leku CellCept (370,47 PLN) była niższa niż cena leku generycznego Myfenax (371,60 PLN), z czego można wnioskować, że refundacja leku CellCept nie spowoduje powstania dodatkowych kosztów po stronie płatnika. Nie wiemy, czy to celowe działanie, czy błąd MZ - mówiła Agnieszka Brzezińska, dyrektor ds. komunikacji i rozwoju Roche Polska.

Z informacji, które uzyskaliśmy z ministerstwa, wojna toczyła się przede wszystkim o cenę leku. I jak usłyszeliśmy w ministerstwie, firma obniżkę zaproponowała dopiero po opublikowaniu list, podczas wczorajszych rozmów w resorcie.