Przewodniczący Zarządu Krajowego OZZL Krzysztof Bukiel poinformował, że zwrócił się do minister zdrowia Ewy Kopacz z prośbą o wspólne spotkanie OZZL, samorządu lekarskiego i przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, "aby znaleźć rozwiązanie problemu przepracowania lekarzy w Polsce".
OZZL zaznacza, że niedawno nagłośniony w mediach przypadek śmierci 52-letniego anestezjologa, który zmarł na dyżurze podczas piątej z rzędu doby w pracy "pokazuje, że przepracowanie lekarzy w Polsce jest problemem realnym, a nie wymyślonym, jak to nieraz próbują przedstawiać rządzący".
Jako główną przyczynę tego stanu rzeczy wymienia "skrajny niedobór lekarzy w Polsce przekładający się wprost na niedobór lekarzy w szpitalach i innych zakładach opieki zdrowotnej". "W takiej sytuacji lekarze są zmuszani - różnymi sposobami - do pracy ponad siły" - podkreśla.
OZZL zaznacza, że "odziedziczona po PRL i prowadzona przez kolejne rządy RP 'polityka' wynagradzania lekarzy" zakłada, że wynagrodzenie podstawowe lekarza musi być niskie, aby skłonić go do dorabiania. "Dopiero gdy lekarz pracuje dodatkowo, np. pełniąc wiele dyżurów w miesiącu, jego zarobki mogą zbliżyć się do płacy podstawowej innych porównywalnych zawodów" - podkreśla. "Dzięki temu rząd 'oszczędza' pieniądze publiczne, przeznaczane na ochronę zdrowia" - dodaje OZZL.
Związek uważa, że rządzący informują o zarobkach lekarzy w sposób zniekształcający prawdę, podając ich wysokość łącznie za pracę podstawową i dodatkową (dyżury). "Chcą w ten sposób upowszechnić przekonanie, że jest rzeczą normalną, iż lekarz - aby nie być biednym - musi pracować ponad miarę" - zaznacza.
OZZL dodaje, że zjawisku przepracowania lekarzy w Polsce nie zapobiegło objęcie ich przepisami unijnej dyrektywy o czasie pracy. Podkreśla, że przewiduje ona maksymalnie 48-godzinny tydzień pracy wraz z ewentualnymi nadgodzinami.
Według Związku jest ona omijana przez zatrudnianie lekarzy w szpitalach na podstawie umów cywilno-prawnych. "Część lekarzy jest zmuszana nieformalnie do takich kontraktów przez dyrektorów szpitali, część godzi się na nie dobrowolnie, aby - pracując bez przeszkód prawnych ponad siły - uzyskać miesięczne wynagrodzenie odpowiadające randze swojego zawodu" - ocenia OZZL.
Bukiel poinformował także, że skierował do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka pismo informujące "o zjawisku powszechnego omijania unijnej dyrektywy o czasie pracy w odniesieniu do lekarzy w Polsce". Zaznaczył, że zaproponował też zmiany w dyrektywie, aby objąć ograniczeniami czasu pracy lekarzy niezależnie od formy i miejsca zatrudnienia.
"Jest oczywiste, że przepracowani lekarze stanowią zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i swoich pacjentów. Dlatego w naszym wspólnym interesie jest, aby problem nadmiernego czasu pracy lekarzy rozwiązać" - podkreśla.
Związek zaznacza, że zmiana sytuacji wymaga reformy całego systemu lecznictwa, zrównoważenia nakładów publicznych na lecznictwo z zakresem świadczeń gwarantowanych. "Przed czym rząd broni się wszelkimi siłami" - podkreślono.