Piotr Burda w rozmowie z PAP poinformował także, że od początku października w Polsce zarejestrowano ponad 300 przypadków hospitalizacji związanych z zażywaniem dopalaczy. Wcześniej takie dane nie były gromadzone.
"Mówiąc: +dopalacze+, posługujemy się jedynie ogólnym hasłem, mając na myśli środki psychoaktywne. Trudność polega na tym, że nie wszystkie substancje, które wchodzą w ich skład, są znane. Wiemy, że w produktach, które były sprzedawane w Polsce, wykryto m.in. benzylopiperazynę, nefedron i syntetyczne kannabinoidy. Substancje te zostały już wpisane na listę zakazanych" - mówi Burda.
Dodaje, że badania wykazały, iż nefedron ma działanie zbliżone do amfetaminy i silnie uzależnia. Ponadto zażywanie niektórych dopalaczy prowadziło do silnych zaburzeń psychicznych, m.in. do samookaleczeń.
"Z obserwacji wiemy, że w pierwszej fazie dopalacze działają silnie na układ nerwowy, występuje stan euforii, wzmożona aktywność psychofizyczna, halucynacje wzrokowe i słuchowe, czasami także stany lękowe, zaburzenia świadomości. W drugiej fazie występują zaburzenia somatyczne m.in. wzrost ciśnienia tętniczego do niebezpiecznych wartości, przyspieszenie akcji serca do 200 uderzeń na minutę, co może spowodować zaburzenia układu krążenia, silne bóle brzucha i stawów, wymioty" - podkreśla konsultant krajowy w dziedzinie toksykologii.
Przypomina, że dopalacze są szczególnie niebezpieczne w połączeniu z alkoholem, gdyż wzmaga on ich oddziaływanie na układ nerwowy.
Nowela ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która zakazuje produkcji i wprowadzania do obrotu produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe, czyli np. dopalaczy, w sobotę wchodzi w życie.