Zabieg przeprowadzono już w listopadzie 2011 r., ale oficjalnie poinformowano o nim dopiero teraz, gdy lekarze byli już pewni, że wszystko jest w porządku. Operowany Christopher Lyles powrócił w środę do domu w stanie Maryland. W rozmowie z telefonicznej z NJT powiedział, że czuje się dobrze i jest wdzięczny za to, że otrzymał drugie życie. Chce wkrótce wrócić do pracy w departamencie obrony, gdzie jest zatrudniony jako inżynier elektryk - informuje "New York Times".

Reklama

Lyles był chory na raka tchawicy, który w chwili wykrycia rozrósł się do takich rozmiarów, że nie można było go usunąć. Jedyną nadzieją było wycięcie całej tchawicy i wszczepienie nowej. Podjął się tego dr Paolo Macchiarini, czołowy na świecie specjalista zajmujący inżynierią tkankową w Instytucie Karolinska w Sztokholmie.

Uczony wyhodował nową tchawicę z komórek macierzystych pobranych od Lylesa. Umieszczono je na matrycy w kształcie naturalnej tchawicy (sprężystej cewy stanowiącej przedłużenie krtani i zapewniającej dopływ powietrza do płuc). Następnie matrycę wstawiono do bioreaktora z pożywką, w którym obracała się ona jak kurczak na rożnie. Komórki macierzyste natychmiast zaczęły się rozmnażać i różnicować formując chrząstki tchawiczne.



Nową tchawicę, która powstała w bioreaktorze amerykańskiej firmy Harvard Bioscience w Massachusetts, można było wszczepić już po dwóch dniach. Połączono ją z krtanią i płucami (u swego dolnego końca dzieli się na oskrzela główne prawe i lewe). Całe przedsięwzięcie kosztowało 450 tys. dol.

Reklama

Mieszkaniec Baltimore nie będzie musiał zażywać leków zapobiegających odrzuceniu przeszczepu, gdyż wszczepiony narząd zawiera wyłącznie jego własną tkankę. Nie można jednak wykluczyć, że zostanie on otorbiony przez organizm chorego, jak każda inna obca tkanka. Nie ma zatem pewności jak długo będzie funkcjonować tchawica z bioreaktora.

Alan O. Trounson, szef California Institute for Regenerative Medicine, twierdzi, że trzeba będzie jeszcze opracować takie metody hodowli narządów, które po ich przeszczepie zapobiegną również powstawaniu takich zewnętrznych osłon sztucznych narządów.

Reklama

Na razie wyhodowano w laboratorium jedynie dwie tchawice. Wprawdzie dr Paolo Macchiarini przeprowadził już 12 operacji wszczepienia tego narządu, ale dziesięć z nich pozyskał ze zwłok. Wcześniejszy zabieg przeprowadził w lipcu 2011 r. u 36-letniego Andemariama Teklesenbeta Beyene'a. Pochodzący z Erytrei student geologii, który przebywał w Islandii, również chorował na raka tchawicy. Miał guza o rozmiarach piłki do golfa, którego nie można było inaczej usunąć, a mógł zablokować całą tchawicę.

Wtedy skany tchawicy przesłano do specjalistów University College w Londonie, którzy sporządzili ulegającą biodegradacji jej kopię oraz dwóch odchodzących od niej głównych oskrzeli, które mają identyczną budowę ściany jak tchawica. Matryca tchawicy powędrowała następnie do Sztokholmu, gdzie w kilku milionach jej porów umieszczono na pożywce komórki macierzyste pobrane ze szpiku kostnego Beyene'a. Komórki szybko zaczęły się rozmnażać i po dwóch dniach uformowała się nowa tchawica, zbudowana z własnych tkanek chorego.

Trwa ładowanie wpisu