Kontury liter czytanej gazety czy książki zaczynają się rozmywać? W restauracyjnej karcie opisy potraw wydrukowane drobniejszą czcionką stają się niewyraźne? Winę za to może ponosić starczowzroczność, tzw. presbiopia. Jej objawem jest stopniowe osłabienie bliskiego widzenia.

Reklama

Starczowzroczność nie jest wadą wzroku i nie należy jej mylić z nadwzrocznością. Dotyka nieuchronnie każdego. A to dlatego, że wraz z wiekiem soczewka stopniowo staje się mniej elastyczna, traci zdolność akomodacji, czyli dobrego widzenia obiektów dalekich oraz bliskich.

Okuliści mówią, że przy presbiopii oddala się od oka tzw. punkt bliży wzrokowej. Znaczy to tyle, że mamy problemy z wyostrzaniem obrazu przedmiotów widzianych z bliska. Trudno jest nam np. czytać czy nawlec igłę. Potrzebne są więc okulary, które zastąpią zdolność akomodacji oka. Osoby, które wcześniej musiały nosić okulary ze względu na jakąś wadę wzroku, w momencie pojawienia się presbiopii są zmuszone używać zamiennie dwóch par.

Mogą też ułatwić sobie życie, kupując tzw. szkła dwuogniskowe z wyraźną poprzeczną linią oddzielającą górną część (do patrzenia w dal) od dolnej (do patrzenia blisko). Ta linia to tzw. strefa martwa, która powoduje, że nie widzimy dobrze obszarów pośrednich; szkła dwuogniskowe zapewniają tylko korekcję do dali i bliży. Dobrym wyborem są także tzw. progresywne szkła lub soczewki kontaktowe. Nie ma w nich martwej strefy. Zmiany ostrości następują płynnie, bez nagłego przejścia z korekcji widzenia bliży i dali. W progresywnych szkłach do okularów utrzymany jest podział góra-dół, ale bez wyraźnej linii. Natomiast progresywna soczewka kontaktowa ma jakby dwie części: w środku kółko, przez które widzimy ostro przedmioty bliskie i pośrednie, a na zewnątrz pierścień, przez który patrzymy na przedmioty dalekie. Soczewki są wygodne, ale trzeba nauczyć się przez nie patrzeć, czyli odpowiednio manewrować głową.

Reklama