Podczas konferencji „Dokładna diagnostyka = skuteczne leczenie raka pęcherza moczowego”, która odbyła się 4 września 2013 r., Polskie Towarzystwo Urologiczne oraz Fundacja Wygrajmy Zdrowie apelowali o zmianę tej sytuacji.

Reklama

Rak pęcherza moczowego, o którym mówi się mniej niż o nowotworach prostaty czy nerki, jest czwartym pod względem częstości występowania nowotworem złośliwym u mężczyzn i dziewiątym u kobiet.

- Fundacja Wygrajmy Zdrowie postanowiła zmienić tę sytuację i zwrócić uwagę opinii publicznej na osoby z rakiem pęcherza moczowego. Zaczynamy od diagnostyki, ponieważ niezadawalające wyniki leczenia pacjentów w Polsce w dużej mierze spowodowane zbyt późnym rozpoznaniem tej choroby - powiedział otwierając konferencję dr n. med. Wojciech Rogowski, Przewodniczący Rady Fundacji Wygrajmy Zdrowie oraz Kierownik Kliniki Urologii i Urologii Onkologicznej Szpitala Klinicznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Warszawie, Kliniki wykonującej najwięcej cystoskopii spośród wszystkich ośrodków.

Przykładem jest Pan Zbigniew Pazdyka (59l.), który został prawidłowo zdiagnozowany dopiero po 2 latach. - Przez okres 2 lat chodziłem o jednego specjalisty do drugiego z problemem bólu przy oddawaniu moczu. Zdiagnozowano u mnie na początku zapalenie pęcherza, jednak ból powracał co parę miesięcy. Kolejne badania wykazały, że mam guza złośliwego, niestety było już za późno, trzeba było usunąć cały pęcherz - wspomina.

Reklama

- Typowe objawy raka pęcherza - mówił prof. Zbigniew Wolski, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego - to obecność krwi w moczu (krwiomocz), naglące parcie na mocz i ból przy oddawaniu moczu. W zaawansowanych stadiach pojawia się chudnięcie, niewydolność nerek i przerzuty.

Rakowi pęcherza sprzyjają czynniki zawodowe (np. praca w przemyśle chemicznym czy gumowym), niedocenianą przyczyną jest także palenie papierosów - tytoń odpowiada nawet za połowę zachorowań.

Skuteczna diagnostyka raka pęcherza moczowego

Reklama

Podstawową metodą służącą rozpoznawaniu nieinwazyjnego raka pęcherza moczowego jest cystoskopia, czyli oglądania wnętrza pęcherza za pomocą odpowiedniego wziernika. - Wiele mniej zaawansowanych nowotworów można usunąć endoskopowo - mówił prof. Marek Sosnowski, konsultant krajowy w dziedzinie urologii. - Szczególnie pomocna w przypadku pacjentów z rakiem wysokiego ryzyka jest cystoskopia w świetle niebieskim połączona z podawaniem znacznika fotodynamicznego. Dzięki metodzie fotodynamicznej można uwidocznić wszelkie ogniska nowotworowe. Im bardziej złośliwy rak, tym bardziej czerwony się wydaje, ponieważ więcej gromadzi znacznika. Niestety, obecna refundacja ze strony NFZ nie pokrywa nawet połowy kosztów stosowania znacznika fotodynamicznego.

Rozpoznanie w standardowej cystoskopii jest ograniczone, a odsetek przeoczonych guzów jest odpowiedzialny za występowanie nawrotów. U około 70% chorych występuje jeden lub więcej nawrotów, a u około 30% obserwuje się progresję nowotworu. Ma to negatywny wpływ na szansę przeżycia osób dotkniętych rakiem pęcherza.

Jak ważna jest dokładna i szybka diagnoza pokazuje historia pana Andrzeja Rybickiego (58l.), u którego rok temu wykryto raka pęcherza moczowego. - Pierwszym objawem, który mnie zaniepokoił był krwiomocz trwający zaledwie parę dni. Sądziłem, że to problem z nerkami w ogóle nie przyszło mi na myśl, że to może być rak pęcherza moczowego. Po kolejnych konsultacjach skierowano mnie na cystoskopię, która wykryła u mnie zmiany nowotworowe. Szybko zostałem poddany zabiegowi usunięcia komórek nowotworowych, ale jak później się okazało rak nie został całkowicie wycięty. Po kolejnych próbach leczenia zapadła decyzja, że trzeba usunąć pęcherz - opowiada.

Jak zaznaczył prof. Andrzej Borówka, kierownik Kliniki Urologii Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku, problemem są także kwestie organizacyjne. Nadal chory, którego zaniepokoiła obecność krwi w moczu, bywa długo leczony przez lekarza rodzinnego "na zapalenie pęcherza". Zanim lekarz rodzinny przekaże go urologowi (do którego trzeba odczekać w kolejce), nowotwór może się rozwinąć w sposób znacznie utrudniający leczenie. Jacek Gugulski z Koalicji Organizacji Pacjentów Onkologicznych zauważył, że oczekiwanie na wizytę u urologa może trwać od trzech do sześciu miesięcy.

Trwa ładowanie wpisu