Wielu chętnych przyszło do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, aby wyrazić chęć bycia dawcą szpiku. To 12. ogólnopolska akcja fundacji "Krwinka", która działa na rzecz zwiększenia liczby dawców szpiku.

Reklama

Na świecie, w Polsce również, tylko około jednej trzeciej chorych ma szanse na przeszczep od dawcy z rodziny, pozostałe 70 proc. chorych może liczyć na szpik od dawcy niespokrewnionego - podkreślają organizatorzy akcji. Tymczasem w polskich rejestrach jest zaledwie około 85 tys. dawców. Znalezienie odpowiedniego dawcy na podstawie największej zbieżności genetycznej jest bardzo trudne, często dawców szuka się za granicą.

Do szpitala dziecięcego w Białymstoku przyszło w niedzielę przed południem około 70 osób, które chcą być dawcami. Fundacja "Krwinka" i lekarze liczą, że do godzin popołudniowych, do kiedy trwa akcja będzie ich jeszcze więcej. Tym, którzy przyszli pokazywany jest film edukacyjny o przeszczepach szpiku, który dokładnie objaśnia, o co chodzi w przeszczepach, jak wygląda to w praktyce i z czym się wiąże. Chętni do bycia dawcą wypełniają specjalny kwestionariusz, oddają też krew do badań.

Jak wyjaśniła prezes Fundacji dla Dzieci z Chorobami Nowotworowymi "Krwinka" Elżbieta Budny, za około miesiąc będzie wiadomo ilu spośród zgłaszających się w niedzielę chętnych rzeczywiście zostanie dawcami.

Reklama

Budny powiedziała, że organizatorzy akcji liczą, że być może w Białymstoku znajdzie się dawca dla 2-letniego chłopca o imieniu Ezra, który mieszka w Ameryce i pochodzi właśnie z Podlasia, dla którego jak na razie nie udało się na świecie znaleźć odpowiedniego dawcy.

By wyrazić chęć bycia dawcą do szpitala przyszedł m.in. Karol Łojewski z synkiem Gabrysiem. Pytany, dlaczego chce wziąć udział w takiej akcji powiedział, że ludzie na co dzień nie mają czasu na zastanowienie się nad czymś więcej niż sprawy codzienne i nie myślą o wzniosłych celach. Mówił, że według niego każdy ma w sobie potrzebę pomagania innym w ratowaniu życia, tylko trzeba częściej o tym przypominać.

Akcję wsparli też kibice piłkarskiej Jagiellonii Białystok ze stowarzyszenia "Dzieci Białegostoku". Niektórzy z nich przyszli w niedzielę do szpitala w koszulkach Jagiellonii. Jak mówiła przed niedzielną akcją dziennikarzom Katarzyna Tołoczko, na kibiców można w takich sytuacjach liczyć, bo włączają się w różne akcje prospołeczne.

Reklama

Do udziału w akcji zachęcali też przed niedzielą białostoczan związani z Białymstokiem m.in. minister nauki prof. Barbara Kudrycka, aktor Paweł Małaszyński, piłkarz Tomasz Frankowski, tancerze znani z telewizyjnych programów z grupy Fair Play Crew.

Dawcą szpiku może być każda zdrowa osoba w wieku od 18-40 lat. Dawcą można być nawet do 55-60 roku życia - o ile pozwala na to stan zdrowia -, ale im osoba jest młodsza, tym dłużej może być w rejestrach dawców - poinformowała prezes "Krwinki" Elżbieta Budny. Przeszczep jest bezpieczny dla dawcy. Budny podkreśla, że pokutuje w społeczeństwie wiele mitów z tym związanych, wiedza o przeszczepach jest "nienależyta", dlatego edukacja jest potrzebna, bo rozwiewa wszelkie wątpliwości.

W Białymstoku rocznie około 8-10 dzieci potrzebuje przeszczepu szpiku. Jak mówi prof. Maryna Krawczuk-Rybak, która kieruje Kliniką Onkologii Dziecięcej, udaje się dla nich znaleźć dawców w rejestrach w Polsce i za granicą. Według niej około jedna trzecia pacjentów w Polsce nie może znaleźć dawców w naszym kraju.

Fundacja "Krwinka" jest jedną z tego typu działających w Polsce. Powstała w 1996 roku w Łodzi. Założyli ją rodzice dzieci cierpiących na choroby nowotworowe. W ostatnich latach fundacja organizowała kilka ogólnopolskich programów m.in. na rzecz zwiększania liczby dawców szpiku oraz poprawy warunków leczenia dzieci chorych na raka,a także wsparcia tych dzieci i ich rodzin.

Dzięki fundacji dotychczas około 3 tys. osób znalazło się w polskich rejestrach dawców szpiku, dzięki dawcom wykonano 18 przeszczepów szpiku.