Od 1 marca zmieniły się zasady udzielania nocnej i weekendowej pomocy lekarskiej. Część przychodni zrezygnowała z takich dyżurów, niektórzy pacjenci zostali przypisani do innych placówek. Łatwo się w tym pogubić nawet zdrowemu, a co dopiero, gdy musimy walczyć z nocnym atakiem grypy i jednocześnie próbować ustalić, która przychodnia w tym czasie przyjmuje chorych.

Reklama

Minister zdrowia Ewa Kopacz ma pomysł, jak uniknąć sytuacji, gdy zdesperowani rodzice wzywają karetkę lub wiozą gorączkujące dziecko na izbę przyjęć. Proponuje uruchomić ogólnopolski trzycyfrowy telefon, podobny do numeru alarmowego pogotowia ratunkowego, pod którym będzie można się dowiedzieć, gdzie dyżuruje lekarz, a nawet - jeśli zajdzie taka potrzeba, zamówić nocną wizytę do domu.

Jest szansa, że dzięki temu uda się odciążyć szpitale i pogotowie. Ratownicy medyczni z pogotowia, co warto podkreślić, nie mają prawa do wypisywania recept. Nie mogą więc zastępować lekarzy.