Szkodzi smoczek i nawykowe ssanie kciuka

Smoczek jest czasami niezbędny, by wyciszyć i uspokoić dziecko, jednak niektórzy rodzice stosują ten pacyfikator bez umiaru. Takie działanie w dłuższej perspektywie może odbić się na uzębieniu dziecka.

Reklama

- Niemowlęta rodzą się z naturalnym odruchem ssania, co stopniowo powinno zanikać. Pamiętajmy, że zgryz dziecka jest bardzo plastyczny, szybko się rozwija i reaguje na czynniki zewnętrzne. Dlatego nieodpowiednie nawyki w okresie dzieciństwa, takie jak długotrwałe ssanie smoczka, mogą być przyczyną wykształcenia się u niego wad zgryzu, a nawet pogłębienia się wad w rozwoju podniebienia. Dotyczy to m.in. zgryzu otwartego, tyłozgryzu, zgryzu krzyżowego czy tzw. podniebienia gotyckiego. Tego typu wady niosą wiele konsekwencji dla funkcjonowania malucha. Należą do nich leczenie ortodontyczne lub nawet zabieg ortognatyczny w przyszłości, ale też zaburzenie funkcji żucia, wady wymowy, wady postawy, silne zużywanie zębów, asymetria warg, trudności z doczyszczeniem zębów, większe ryzyko próchnicy zębów czy recesji dziąseł - mówi lek. stom. Kamil Stefański, ortodonta z Dentim Clinic w Katowicach.

Eksperci przestrzegają, że równie niekorzystne dla zgryzu jest długotrwałe karmienie butelką oraz nadmierne ssanie palca np. kciuka. Jeśli zauważamy takie zachowania u dziecka, starajmy się ich oduczyć. – Rodzice są często nieświadomi konsekwencji. Im szybciej nastąpi rezygnacja ze ssania smoczka lub kciuka, tym lepiej dla zębów stałych malucha. Jeśli dziecko ma około 3 lata i nadal posiada nawyk ssania, to zaleca się wizytę u dentysty, kontrolę jego zgryzu oraz tzw. typu połykania - niemowlęcy z wkładaniem języka między zęby lub dorosły z językiem na podniebieniu – mówi stomatolog.

Reklama

Podajesz dziecku wyłącznie papki i musy? Rozleniwiasz jego zgryz

Właściwy dobór jedzenia dla dziecka, zawierającego odpowiednie składniki odżywcze, jest niezbędny dla zdrowych i mocnych zębów. Stomatolodzy przestrzegają jednak przez nadmiarem „papkowatego” jedzenia. Zdarza się, że dziecko niechętnie używa ząbków i marudzi przy posiłkach, wtedy rodzice podsuwają mu te bardziej miękkie produkty – to błąd! Miękka dieta na dłuższą metę, nie służy zębom, których rolą jest gryzienie, rozdrabnianie i miażdżenie pokarmów. Gdy dziecko nieustannie pije soczki i zjada zblendowane zupy lub kaszki ze słoiczka, kości szczęki i żuchwy nie rozwijają się prawidłowo. Rośnie również ryzyko wad zgryzu w przyszłości.

- Jeśli dziecko posiada już ząbki, motywujmy je, by ich używało. W ten sposób zapewnimy odpowiedni trening nie tylko zgryzowi, ale też mięśniom, więzadłom, stawowi skroniowo-żuchwowemu, które potrzebują obciążenia, aby prawidłowo się rozwijać i funkcjonować. W tym celu najlepiej podawać dziecku chrupkie i lekko twarde warzywa oraz owoce, np. kawałek marchewki, świeżego ogórka, kalarepki, jabłka lub gruszki – doradza ekspert.

Odzwyczaj od oddychania ustami

Reklama

Zaobserwowałaś, że dziecko stale oddycha przez usta? O takich pacjentach amerykańscy stomatolodzy mówią „mouth breather”. Regularne oddychanie ustami u dziecka może być spowodowane m.in. alergią, przerośniętym migdałkiem gardłowym, skrzywioną przegrodą nosową, ale również wadami zgryzu, które uniemożliwiają domknięcie ust. Z drugiej strony, to właśnie takie przyzwyczajenie utrwalone w czasie może być przyczyną nieprawidłowego ułożenia zębów.

– Ten z pozoru niewinny nawyk może mieć druzgocące skutki dla zgryzu dziecka i nie tylko. Oddychając przez usta zamiast przez nos, zakłócamy równowagę mięśniową jamy ustnej i język zaczyna pracować w inny sposób, napierając przy tym na zęby. Ma to zasadniczy wpływ na to, jak dziecko mówi, przeżuwa i połyka jedzenie czy rozwijają się jego struktury kostne twarzy. Wzrasta również ryzyko wad zgryzu np. tyłożuchwia, zgryzu otwartego lub krzyżowego, dysfunkcji stawu skroniowo-żuchwowego, seplenienia, bezdechu sennego czy zmiany rysów twarzy. Twarz może być bardziej pociągła, płaska, żuchwa cofnięta, zęby stłoczone, a podniebienie zwężone (tzw. podniebienie gotyckie). Co więcej, nawyk oddychania ustami zakłóca prawidłowy przebieg leczenia ortodontycznego i znacznie utrudnia wyeliminowanie wady zgryzu – mówi dr Stefański.

Złe nawyki eliminujmy jak najwcześniej

Krzywe ząbki u dziecka nie są urocze, to poważny problem, który może wpłynąć na jego funkcjonowanie, a nawet zdrowie. Co powinno wzbudzić podejrzenia rodziców? – W prawidłowym zgryzie górny łuk zębowy powinien być wyrównany z dolnym. Niepokój powinny wzbudzić stłoczone, nachodzące na siebie lub krzywo ułożone zęby, szpary pomiędzy nimi, a także niedomykające się usta u dziecka – mówi ekspert Dentim Clinic.

Warto nie tylko oduczyć malucha szkodliwych przyzwyczajeń już w dzieciństwie, ale w przypadku wątpliwości, doradzić się specjalisty. Organizacje takie jak American Association of Orthodontists oraz American Dental Association rekomendują, by na pierwszą konsultację do ortodonty udać się z 7-latkiem. To pomoże odpowiednio wcześnie wykryć nieprawidłowości w zgryzie i wdrożyć działania zaradcze. Dziecko może bowiem wymagać leczenia ortodontycznego i korekty ułożenia jego zębów szybciej, niż nam się wydaje. Wielu lekarzy, również w Polsce, zaleca kontrole już u 3-latków, później u 5-latków, by wykryć wstępnie problemy i wydać odpowiednie zalecenia, następnie skontrolować w 5. roku życia czy problem ustąpił. U 3-latka najczęściej oceniany jest sposób połykania i tor oddychania. W przypadku 5-latka podobnie, dodatkowo kontroluje się tzw. załamanie linii końcowej, czyli odpowiedni układ piątek mlecznych - to obrazuje sposób wzrostu żuchwy, co jest wypadkową wszystkich powyższych oraz daje możliwość przewidzenia sposobu wyrzynania szóstek.

- Stałe aparaty ortodontyczne można stosować po 10. roku życia, gdy obecne są już wszystkie zęby stałe. W wyjątkowych i uzasadnionych przypadkach częściowe aparaty stałe zakłada się wcześniej, tzw. 2 by 4, Haas/Hyrax. Wcześniej dziecko może również nosić aparaty wyjmowane, zarówno w dzień, jak i na noc. Niektórych nieprawidłowości nie unikniemy, jednak w przypadku tego rodzaju nawyków wpływających na zgryz, jako rodzice zawsze powinniśmy reagować. Im wcześniej, tym lepiej – doradza stomatolog.

Trwa ładowanie wpisu