Doktor Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego mówi, że niektórzy dyrektorzy szkół interpretują nowe przepisy jako brak zwolnień z gimnastyki. Odsyłają uczniów z powrotem do lekarza po uzupełnienie orzeczenia i wymagają szczegółowego wykazu ćwiczeń, których uczeń nie może wykonywać.

Reklama

Według doktor Zabielskiej-Cieciuch, lekarze rodzinni wystawiają zwolnienia z gimnastyki według dotychczasowych zasad: piszą, że uczeń nie powinien uczestniczyć w zajęciach wychowania fizycznego w ogóle albo, że nie może wykonywać pewnych ćwiczeń, jeśli są w stanie to określić. Gdy rodzic przychodzi po szczegółową opinię, dziecko często jest wysyłane do reumatologa lub ortopedy, a tam kolejki są kilkumiesięczne - zaznaczyła.

Według kontroli NIK, 2 lata temu w zajęciach wychowania fizycznego wybranych szkół nie uczestniczyło 23 procent gimnazjalistów i 30 procent uczniów szkół ponadpodstawowych.