„Śmieciowe jedzenie” to produkty o wysokiej zawartości tłuszczy i cukrów oraz sztucznych ulepszaczy i barwników. Musi być smaczne i apetycznie wyglądać, nawet jeśli nie sam produkt, to przynajmniej jego opakowanie. I jeszcze coś - musi być tanie. Te trzy cechy wystarczą by zdominować rynek nieświadomych klientów. Czyli przede wszystkim dzieci. Nieświadome szkodliwego wpływu na zdrowie kupują to, co słodkie i kolorowe, co poprawi im humor i nasyci, choćby tylko na chwilę.
Chociaż z roku na rok o otyłości dzieci mówiło się coraz więcej, dopiero zeszłoroczny raport WHO wstrząsnął opinią publiczną. Wynik był druzgoczący: w Polsce odnotowano największy procent otyłych 11-latków w Europie. Aż 29%. Jako przyczynę podawano brak ruchu, godziny spędzane przed komputerem i śmieciowe jedzenie.

Reklama

To ostatnie, jak zadecydował sejm, ma zostać wyeliminowane z otoczenia szkół. Teoretycznie od września, a w praktyce od grudnia 2014, w sklepikach szkolnych nie znajdziemy już produktów zawierających znaczną ilość składników szkodliwych dla rozwoju dzieci, czyli nasyconych kwasów tłuszczów, izomerów trans kwasów tłuszczowych, soli i cukrów.

Produkty zakazane to:

- Słodycze oraz wyroby cukiernicze i ciastkarskie, o zawartości cukru przekraczające 10 g cukrów dodanych na 100 g produktu.
- Fast foody”, czyli frytki, hamburgery i produkty typu „instant” o zawartości sodu przekraczającej 300 mg na w 100 g, czyli np. zupki w proszku.
- Przekąski z dodatkiem soli powyżej 300 mg sodu na 100 g produktu, czyli np. paluszki czy popcorn.
- Produkty mleczne o zawartości cukrów dodanych powyżej 15 g na 100 g/ml produktu, czyli np. znaczna część owocowych jogurtów czy słodkich mlecznych napojów smakowych.
- Produkty zbożowe o zawartości cukrów dodanych powyżej 25 g na 100 g produktu.
- Dżemy, marmolady, syropy wysokosłodzone o zawartości cukrów dodanych powyżej 50g na 100g produktu.
- Napoje gazowane i niegazowane z dodatkiem cukrów i syntetycznych barwników.
- Napoje energetyzujące i izotoniczne.






Reklama

- Dla organizmów dzieci najbardziej szkodliwe są produkty wysoko przetworzone – wszelkiego rodzaju batony z nadzieniem, napoje w zadziwiająco żywych kolorach czy chipsy, ociekające tłuszczem i solą - wylicza Krzysztof Wojdat, dietetyk, założyciel cateringu dla szkół DietBoxKids.pl. Czym zastąpić śmieciowe jedzenie? - W prowadzonych przez nas sklepikach szkolnych od samego początku postawiliśmy na zdrowe, naturalne jedzenie: sałatki owocowe, kanapki z ciemnego pieczywa, z wędliną i warzywami czy wypiekane przez nas ciasta, oczywiście bez tony lukru - mówi Wojdat.

Ustawa to pierwszy krok na drodze do zdrowego żywienia dzieci, drugi krok to zachowanie rodziców. Oni są autorytetem i powinni włączyć się w edukację dzieci, przenosząc zasady zdrowego odżywiania na środowisko domowe. - Ta drugi, równie ważny aspekt tych zmian – nie tylko uniemożliwiamy dzieciom dostęp do śmieciowego jedzenia, ale też tłumaczymy im, dlaczego to jedzenie jest niezdrowe. Jeśli dziecko po przyjściu do domu, znajdzie w nim batony i chipsy, które zabrano mu ze szkolnego sklepiku, cała edukacja żywieniowa pójdzie na marne - wyznaje dietetyk z DietBoxKids.pl.