Na skutek ostatnich zmian na liście refundacyjnej w Polsce znalazła się insulina dwuanalogowa. To preparat, który składa się z insuliny szybko działającej (insuliny aspart) oraz analogu ultradługo działającego (degludec). Zdaniem ekspertów to bardzo dobre rozwiązanie dla pacjentów prowadzących bardzo aktywny tryb życia, którym zdarza się zapomnieć o przyjęciu insuliny o ściśle określonej porze. Nowy preparat może być podawany z przesunięciem czasowym wynoszącym nawet do ośmiu godzin. Skorzystają z niego również podróżujący do innej strefy czasowej, a także osoby starsze, którym dzięki nowemu produktowi, zawierającemu dwie insuliny, łatwiej będzie wyrównać hipoglikemię.
To niejedyna nowość na rynku dostępna dla chorych na cukrzycę. Inną jest ultraszybko działająca insulina – preparat bliższy działaniem do fizjologicznej sekrecji insuliny stymulowanej posiłkiem. Jest podawany podskórnie, bezpośrednio przed jedzeniem, choć może być też aplikowany wraz z pierwszymi kęsami. To zasługa zmodyfikowanej cząsteczki insuliny, która się w nim znajduje. Mowa o dobrze przebadanej i znanej insulinie aspart, do której dodano niacynę oraz L-argininę. Dzięki takiemu połączeniu preparat zaczyna działać zdecydowanie szybciej po podaniu i w krótszym czasie osiąga wyższe stężenie. Dzięki temu imituje działanie ludzkiej trzustki. Refundacja przysługuje jednak tylko pacjentom chorym na cukrzycę typu 1. Pacjenci z tego rodzaju cukrzycą mogą też liczyć na refundację systemów do monitorowania glikemii.
Jeśli chodzi o pacjentów z cukrzycą typu 2, to ci również zyskali dostęp do nowych terapii. Mowa przede wszystkim o flozynie oraz inkretynie, a także nowych analogach długo działającej insuliny. Flozyny to leki doustne nowej generacji, które obniżają poziom cukru we krwi, przez to, że usuwają nadmiar glukozy wraz z moczem. Dzięki nim spada ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych i nerkowych. Inkretyny natomiast pomagają zmniejszyć masę ciała. Nie tylko bowiem obniżają poziom cukru we krwi, ale też hamują opróżnianie żołądka i zmniejszają apetyt. Na razie jednak refundacją objęto tylko część chorych. Do tego kryteria refundacyjne są tak sformułowane, że wielu pacjentów nie może otrzymać takiego leczenia.
Reklama
Eksperci mają nadzieję, że dostęp nowych terapii będzie się sukcesywnie zwiększał dla kolejnych grup chorych na cukrzycę wraz z publikacją kolejnych list refundacyjnych. Szczególnie że producenci bardzo mocno angażują się w opracowywanie nowych preparatów. Ich wybór jest w związku z tym coraz większy, a wpływ na komfort życia i zdrowia pacjentów coraz lepszy. Jednym z najnowszych osiągnięć jest pierwsze białko podawane w formie przyjaznej i wygodnej dla pacjenta, czyli doustnie, a nie – jak dotychczas – w formie zastrzyku. Do tego tabletkę wystarczy przyjmować raz dziennie. Lek jest już dostępny w USA, został też zarejestrowany w UE. Czynione są kroki, by był dostępny również dla pacjentów w Polsce.
Reklama
Poza tym zakończyła się druga faza badań klinicznych insuliny podawanej raz w tygodniu. Wyniki są obiecujące. Wśród oczekiwanych nowości jest inteligentna insulina (glucose sensitive insulin), która uwalnia się w organizmie tylko wtedy, kiedy jest taka potrzeba. Dzięki niej będzie możliwe maksymalne zmniejszenie ryzyka hipoglikemii. Przełomem ma też być udostępnienie pacjentom leku, który będzie miał wpływ na organizm porównywalny do tego, jaki daje operacja bariatryczna (spadek masy ciała o 25 proc.).
Zdaniem ekspertów dostęp do nowych terapii jest potrzebny, bo dzięki nim chorzy na cukrzycę mogą lepiej kontrolować przebieg choroby i zapobiegać dużym wahaniom poziomu cukru we krwi. Jest to istotne zwłaszcza teraz w czasie epidemii. Obecność choroby serca lub innych chorób współistniejących może dodatkowo zwiększać ryzyko pacjenta związane z rozwojem ciężkiej postaci COVID-19. Jest to podobna sytuacja jak w przypadku innych zakażeń wirusowych, co wynika z upośledzonej zdolności organizmu do walki z infekcją. WHO podkreśla, że również otyłość wpływa na przebieg zakażenia COVID-19 oraz na ewentualne powikłania. W ostatnich tygodniach nowe badania populacyjne ugruntowały to powiązanie i wykazały, że nawet osoby, które mają jedynie nadwagę, są bardziej narażone na cięższy przebieg zakażenia koronawirusem. W metaanalizie opublikowanej w ObesityReviews międzynarodowy zespół naukowców zebrał dane od 399 tys. pacjentów. Na podstawie ich analizy okazało się, że osoby z otyłością, które zachorowały na COVID-19, były o 113 proc. bardziej narażone na pobyt w szpitalu niż osoby o prawidłowej masie ciała. Dodatkowo osoby te o 74 proc. częściej trafiały na oddziały intensywnej opieki medycznej. Śmiertelność była wśród nich wyższa o 48 proc.PAO