Chodzi tu o ludzi ciężko chorych, którzy zmarli nie później niż cztery dni po szczepieniu - zaznaczyła Brigitte Keller-Stanislawski, szefowa działu bezpieczeństwa leków i produktów medycznych w podlegającym niemieckiemu ministerstwu zdrowia Federalnym Instytucie Szczepionek i Leków Biomedycznych im. Paula Ehrlicha (PEI) w Langen koło Frankfurtu nad Menem.

Reklama

- Na podstawie posiadanych przez nas danych zakładamy, że pacjenci ci zmarli na swe choroby podstawowe w przypadkowej czasowej zbieżności ze szczepieniem - dodała.

Jeszcze przed dopuszczeniem przez Unię Europejską szczepionki firmy BioNTech do użytku prezes Instytutu im. Roberta Kocha (RKI) w Berlinie Lothar Wieler ostrzegł, iż ludzie będą umierać w czasowej zbieżności ze szczepieniem, gdyż akcja ta obejmie najpierw tworzących grupę ryzyka ludzi w wieku starszym i podeszłym.

Jak podał w czwartek, 14 stycznia, RKI, w Niemczech zaszczepiono dotąd przeciwko koronawirusowi około 842 tys. ludzi czyli 1,01 proc. całej populacji, z tego co najmniej 78 tys. w środę. By szczepienie było skuteczne, trzeba je po około trzech tygodniach powtórzyć.

Reklama

Zaszczepienie dotąd jednego procenta ludności oznacza, że rozpoczęło się wychodzenie z pandemii, ale jednocześnie jesteśmy wciąż w jej najcięższej fazie - oświadczył niemiecki minister zdrowia Jens Spahn. Wyraził przy tym zaniepokojenie możliwością rozprzestrzenienia się nowej, zapewne bardziej zaraźliwej mutacji koronawirusa z Wielkiej Brytanii na inne państwa.