Jak bardzo w sezonie jesienno-zimowym zagraża Polakom koronawirus? Czy można to zagrożenie porównać do zakażeń grypą, która rok w rok nie oszczędza Polaków?

Lek. med. Joanna Pietroń: Na to pytanie w tej chwili nie ma dobrej odpowiedzi. Epidemia Covid-19 trwa. O wywołującym ją wirusie SARS-CoV-2 nadal nie wiemy dużo, trwają badania, które wciąż poszerzają naszą wiedzę. Pewne jest, iż jesteśmy w sytuacji lepszej niż sto lat temu podczas pandemii grypy hiszpanki. Rozwój nauk podstawowych, w tym wirusologii, immunologii, statystyki i innych spowodował to, że wiemy, jak wirus się rozprzestrzenia, jak długo się wylęga, co robić, aby zahamować jego ekspansję. Słowo- Covid-19 nadal budzi strach, słowo grypa jest bardziej oswojone. Chociaż grypą naukowcy interesują się od wielu lat, nadal na tym polu też jest wiele kwestii do wyjaśnienia.

Reklama

Oswojeni z grypą Polacy nie boją się zachorowań, nie szczepią się przeciwko tej infekcji. Skąd ta beztroska, skoro wiemy, że grypa zostawia po sobie groźne powikłania?

Pacjenci, którzy znają osoby z trwałymi powikłaniami po grypie, jak również ci, którzy byli hospitalizowani z powodu ciężkiego zapalenia płuc wywołanego grypą, już nie bagatelizują tej choroby. Oni zapewne się zaszczepią. Kolejna grupa planująca szczepienie przeciwko grypie to osoby, które w strategii „kokonu” chcą się szczepić, aby chronić słabszych, chorych zagrożonych, np. starszych rodziców, żonę lub męża w trakcie chemioterapii. Jest także niewielka grupa przewlekle chorych, którzy wiedzą, że toczą ciężką walkę o swoje życie, a grypa może być czynnikiem, przez który mogą ją przegrać.

Reklama

Myślę, że ponadto Polacy boją się wirusa grypy „falami”. Były lata, kiedy zainteresowanie szczepieniami było większe. Były też lata, kiedy poza pewnym niewielkim odsetkiem osób z grup ryzyka ciężkiego przebiegu grypy, niewielu było w ogóle zainteresowanych tym tematem.

Faktem jest, że w porównaniu z innymi krajami Europy szczepimy się w dużo niższym procencie, nawet w grupach ciężkiego przewidywanego przebiegu choroby.

Grypa nam niestraszna?

Reklama

Coś w tym jest. Niemal każdy w swym życiu choć raz na grypę chorował i każdy ma z nią jakieś własne doświadczenia.

Straszny jest koronawirus...

Tak. Zakażenie wirusem SARS-CoV-2 to coś nowego – nie mamy z nim doświadczeń własnych, a nadchodzące zewsząd wiadomości potęgowały i potęgują u wielu pacjentów strach. Duża część pacjentów skarżyła się w moim gabinecie, że nie są w stanie słuchać informacji o chorobie Covid-19.

Też często obserwuję, że dla wielu pacjentów lekarz, epidemiolog, wirusolog - ogólnie specjaliści w swoich dziedzinach - nie są autorytetami, których się słucha. Dla tej części pacjentów ważniejsze są niesprawdzone informacje z internetu lub opinia sąsiadki.

Jak Pani, z perspektywy swojego gabinetu, ocenia podejście Polaków do pandemii?

Obserwuję skrajne postawy – od pełnej nonszalancji do panicznego strachu. Jednak myślę, że część pacjentów oswoiła się z myślą, że wirus jest wśród nas i z nami zostanie. Pacjenci stosują środki ochrony osobistej i zaczęli przychodzić odważniej do przychodni. Pracuję w prywatnej placówce, która od początku pandemii jest otwarta na przyjęcia pacjentów i równocześnie na teleporady medyczne. Dwa, trzy miesiące temu część pacjentów po telefonicznej konsultacji „targowała się”, czy na pewno musi się zgłosić do poradni osobiście. Obecnie przeważa odpowiedź, że jeśli trzeba przyjść, to będą. Spora grupa pacjentów z powodu pandemii, niestety, przerwała swoje inne terapie.

A czy pacjent jest w stanie sam się wstępnie zdiagnozować, czy ma grypę, czy koronawirusa?

Nie ma takiej możliwości, aby pacjent odróżnił te dwie choroby tylko na podstawie objawów. Konieczne jest wykonanie testu. Obie choroby dotyczą układu oddechowego, obie mogą powodować kaszel, temperaturę, osłabienie. Inny jest czas wylęgania obu chorób.

W przypadku Covid-19 słyszymy, że może mieć bezobjawowy przebieg. Czy grypa również może być bezobjawowa?

Tak, około 50 proc. zachorowań na grypę może przebiegać bezobjawowo. Objawowa choroba zwykle ustępuje po 3-7 dniach, ale kaszel i uczucie rozbicia mogą się utrzymywać nawet ponad 2 tygodnie. W przypadku COVID-19 około 80 proc. zachorowań ma łagodny lub bezobjawowy przebieg, 15 proc. ciężki, a 5 proc. bardzo ciężki. Są to jednak liczby większe niż wśród chorych na grypę sezonową.

Co powinien zrobić pacjent, który nie wie, czy ma grypę, a może koronawirusa?

Obecnie pojawiły się nowe wytyczne do walki z Covid -19. Pacjent, który ma objawy infekcji układu oddechowego, powinien skontaktować ze swoim lekarzem POZ telefonicznie. Następnie, po teleporadzie, jeżeli wystąpią cztery objawy: gorączka, kaszel, duszność, zaburzenia węchu i smaku, może zostać skierowany na test na obecność koronawirusa, czyli na badanie wymazu w punkcie tzw. drive-thru. Jeżeli pacjent nie spełnia tych kryteriów, lekarz może zbadać pacjenta i potem zdecydować, czy kierować go na wymaz, czy do szpitala, czy pacjent bez testu ma pozostać i leczyć się w domu. Kluczowym punktem tej strategii ma być właściwe pokierowanie pacjenta poprzez prawidłowo prowadzone teleporady.

Czy jest możliwość równoczesnego zakażenia grypą i koronawirusem?

Można zachorować na grypę i Covid-19 zarówno równocześnie, jak i jedna choroba po drugiej. Są one wywoływane przez dwa różne wirusy, a przechorowanie jednej nie chroni przed zachorowaniem lub lżejszym przebiegiem tej drugiej.

Czy zalecenia w związku z koronawirusem, czyli m.in. noszenie maseczek, zachowanie dystansu społecznego, mogą sprawić, że w tym roku będzie mniej zachorowań na grypę w Polsce?

Wierzę, że tak będzie. Już tej wiosny poprzez lockdown obserwowaliśmy mniej zakażeń na grypę, a przez to także mniej po niej powikłań. Obie choroby mają podobne czynniki ryzyka zakażenia: dłuższe przebywanie w bliskiej odległości, do 1,5 m, od chorego bez zabezpieczenia, czyli maseczki na twarz, jak również kontakt twarzą w twarz, bezpośredni kontakt z chorym lub zakażonym albo ze skażonymi przedmiotami, niedostateczna higiena rąk, dotykanie skażonymi rękami okolicy ust, nosa, oczu, przebywanie w dużych skupiskach ludzi. Tak więc stosując te samy zasady ochrony, dystansu, higieny rąk zmniejszymy ryzyko zachorowania nie tylko na grypę, ale i na Covid-19.

Zewsząd słyszymy, że warto zaszczepić się przeciwko grypie w tym sezonie. Dlaczego to takie ważne?

Zawsze warto się szczepić przeciwko grypie, jeżeli chcemy zmniejszyć ryzyko zachorowania na nią. Szczególnie powinno się to zrobić, gdy jesteśmy w grupie zwiększonego ryzyka powikłań choroby czyli: mamy ponad 55 lat, chorujemy na choroby serca, w tym chorobę wieńcową, niewydolność serca lub cierpimy na choroby układu oddechowego takie jak: astma lub przewlekła obturacyjna choroba płuc. Dodatkowo zalecamy szczepienie osobom otyłym, z BMI powyżej 40, kobietom planującym ciążę lub będącym w ciąży, pacjentom cierpiącym na choroby wątroby, nerek, z nowotworem, cukrzycą. Trzeba pamiętać jeszcze o wskazaniach epidemicznych, czyli dla osób, które mogą być źródłem zakażenia dla innych - szczepić powinni się opiekunowie dzieci poniżej 5. roku życia, pracownicy DPS i inni, którzy np. mają stały kontakt ze starszymi lub chorymi osobami.

Lek. med. Joanna Pietroń, internista z Centrum Medycznego Damiana / Materiały prasowe / MILOSZPOLOCH.COM