Jak wynika z badań CBOS, z deklaracjami badanych dotyczącymi chorowania na depresję najsilniej związane są czynniki ekonomiczne i zawodowe, a także stan cywilny i bycie z kimś w związku. Do depresji częściej, ogólnie rzecz biorąc, przyznają się respondenci nieaktywni zawodowo, niż osoby pracujące: obecnie ma ją – według własnej diagnozy – 5 proc. niepracujących i 1 proc. pracujących. Spośród niepracujących najczęściej doświadczają jej renciści i osoby bezrobotne. W grupie pracujących osoby dotknięte depresją są bardzo nieliczne. Wyjątkiem są robotnicy niewykwalifikowani, wśród których – jeśli bazować na deklaracjach – ma ją obecnie czterokrotnie więcej osób niż wśród ogółu dorosłych.

Reklama

Zdaniem autorów badania depresja współwystępuje zauważalnie również z niskim statusem ekonomicznym. Chorowanie na nią w przeszłości lub teraz relatywnie często deklarują badani źle oceniający własną sytuację materialną i uzyskujący najniższe dochody per capita (poniżej 900 złotych). Depresję obecnie lub w przeszłości częściej deklarują badani mający wykształcenie podstawowe lub gimnazjalne niż osoby z wykształceniem wyższym. Ponadto ryzyko depresji zwiększa również niepozostawanie w związku (formalnym lub nieformalnym), przy czym w największym stopniu dotyczy to niebędących obecnie w związku osób rozwiedzionych lub w separacji.

Według CBOS wpływ wieku i miejsca zamieszkania jest słabszy. Do depresji najrzadziej przyznają się najmłodsi respondenci i mający od 35 do 44 lat. Jeśli chodzi o wielkość miejscowości, depresję deklarują obecnie najczęściej badani z miast średniej wielkości (20 tys. – 99 tys. ludności), a relatywnie najrzadziej – z największych aglomeracji (półmilionowych i większych). Kobiety nieznacznie częściej niż mężczyźni deklarują, że chorowały na depresję w przeszłości, niemniej wpływ płci nie jest istotny statystycznie. Ponadto do chorowania na depresję dwukrotnie częściej przyznają się osoby, które kategorycznie uznają depresję za coś wstydliwego (14 proc.), niż niepostrzegający jej w taki sposób (6 proc.).

Reklama

Zdaniem największej grupy badanych do zachorowania na depresję najbardziej przyczynia się nadmierny, długotrwały stres (68 proc.), w drugiej kolejności zaś ex aequo szybkie tempo życia, brak czasu dla siebie, nadmiar obowiązków, pracy (56 proc.) oraz samotność, brak kontaktów z ludźmi lub niewystarczające, powierzchowne kontakty z ludźmi (56 proc.). Mniej więcej co czwarty respondent uważa, że za depresję odpowiedzialne jest nadużywanie alkoholu i narkotyków (23 proc.), a co siódmy, że zbyt mała ilość snu, brak odpoczynku (15 proc.).

Reklama

Badani, którzy przechodzili depresję wyłącznie raz, w ogromnej większości wskazują, że spowodowało ją jakieś traumatyczne zdarzenie z ich życia. Z kolei osoby, które chorowały na depresję więcej niż raz, częściej niż przeciętnie twierdzą, że pojawiła się bez wyraźnej przyczyny.

82 proc. badanych przyznających się do chorowania na depresję konsultowało się w tej sprawie z lekarzem, psychologiem lub psychoterapeutą. Nieliczni (18 proc.), którzy nie skorzystali z pomocy specjalisty, jako powód takiego postępowania najczęściej podawali, że mogą samodzielnie poradzić sobie z chorobą lub – znacznie rzadziej – że nie jest to poważny problem. Większość ankietowanych, którzy konsultowali depresję ze specjalistą, korzystała z pomocy lekarza psychiatry (66 proc.).

Blisko dwie piąte (38 proc.) było w tej sprawie u psychologa lub psychoterapeuty, a niemal jedna trzecia (29 proc.) – u lekarza rodzinnego lub podstawowej opieki zdrowotnej.

Badanie "Aktualne problemy i wydarzenia" przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo w dniach 4–11 października 2018 roku na liczącej 1016 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.