Spotkanie pod hasłem „Nowoczesny oddech – zaostrzenia POChP i szanse dla pacjenta” zorganizowano w ramach kampanii edukacyjnej „Płuca Polski”, służącej zwiększeniu świadomości i wczesnego wykrywania tej wyjątkowo podstępnej choroby.

Reklama

Z przytoczonych podczas konferencji danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że stale się zwiększa zachorowalność z powodu przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. W 1990 r. była ona szóstą przyczyną zgonów, obecnie jest już czwartą, a w 2030 r. będzie odpowiadać za jedną trzecią zgonów. Chorobę tę wyprzedzą jedynie schorzenia układu krążenia i nowotwory.

- Niestety, nie poprawiła się wczesna wykrywalność POChP; w naszym kraju aż cztery piąte chorych nadal nic nie wie o swojej chorobie – powiedział dr hab. Piotr Boros z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. Co dziesiąty Polak po czterdziestce wykazuje objawy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, a 15 tys. chorych z jej powodu co roku umiera.

Dzięki kampaniom edukacyjnym jak na razie zwiększył się odsetek osób kojarzących skrót POChP. W 2011 r. – jak wykazały badania Polskiego Towarzystwo Chorób Płuc – zaledwie 3 proc. Polaków wiedziało, co on oznacza, a w 2016 r. zwiększył się on do 40 proc.; jednak tylko około połowa badanych była w stanie rozwinąć ten skrót, w dodatku na ogół błędnie.

Reklama

- Zależy nam, żeby Polacy poddawali się badaniom spirometrycznym pozwalającym sprawdzić wydolność oddechową – podkreślił dr hab. Piotr Boros. Badanie takie jest jedynym sposobem na wczesne wykrycie tej choroby, ponieważ na skutek zwężenia dróg oddechowych wywołuje ona mało specyficzne objawy. Są to głównie kaszel i duszność, dolegliwości mylone z innych schorzeniami, głównie infekcjami dróg oddechowych, na dodatek często bagatelizowane.

Przewlekła obturacyjna choroba płuc może się objawiać postępującym spadkiem wydolności fizycznej. - Chorzy często jednak sądzą, że jest on związany ze starzeniem się albo z niewydolnością serca, a kiedy POChP zostanie wreszcie wykryta, okazuje się, że jest już znacznie rozwinięta – dodał.

W pierwszej kolejności powinni badać się palacze papierosów po 40. roku życia, najbardziej narażeni na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. - Trzeba jednak pamiętać, że ryzyko tej choroby zwiększają również pyły i chemikalia w środowisku pracy, bierne palenie, a także zanieczyszczenia powietrza w pomieszczeniach i na zewnątrz oraz częste infekcje dróg oddechowych – podkreślił dr hab. Piotr Boros.

Podczas konferencji zwrócono również uwagę, że POChP nie jest chorobą osób starszych. Jak wykazał międzynarodowy raport „COPD Uncovered”, połowa chorych nie ukończyła jeszcze 65 lat. - Błędne jest także przekonanie, że chorują niemal wyłącznie mężczyźni, coraz częściej POChP występuje u kobiet. Przykładowo w Austrii chorują z tego powodu głównie kobiety – powiedział dr hab. Boros.

Reklama

Specjalista podkreślił, że wczesne wykrycie przewlekłej obturacyjnej choroby płuc ma kluczowe znaczenia dla skutecznego jej leczenia. - Choroby tej nie można wyleczyć ani jej zatrzymać, mimo zastosowania odpowiedniego leczenia, ale można spowolnić i złagodzić jej objawy. Najlepsze efekty można uzyskać, kiedy leczenie rozpocznie się w początkowej fazie choroby – dodał.

Skuteczne leczenie zmniejsza ryzyko zaostrzenia choroby, czego objawem może być nagła duszność spoczynkowa i nasilenie kaszlu oraz pojawienie się nowych dolegliwości, takich jak sinica. - Z każdym zaostrzeniem choroby zwiększa się ryzyko kolejnego zaostrzenia. Po dwóch zaostrzeniach prawdopodobieństwo kolejne zwiększa się aż pięciokrotnie – powiedział dr hab. Piotr Boros.

Zaostrzenia łagodne lub umiarkowane wymagają jedynie zastosowanie dodatkowych leków wziewnych lub doustnych. W przypadku ciężkiego zaostrzenia konieczne jest leczenie szpitalne. Z danych przedstawionych podczas konferencji wynika, że co trzeci chory po pobycie szpitalnym w ciągu 8 tygodni wymaga kolejnej hospitalizacji.

- Leczenie przewlekłej obturacyjnej choroby płuc jest coraz skuteczniejsze – przekonywał dr hab. Piotr Boros. Stosowane są leki zawierające dwie substancje czynne o przedłużonym działaniu, które można zażywać raz na dobę. Dzięki temu chory nie odczuwa duszności rano, zaraz po wstaniu z łóżka.

Przedstawione podczas spotkania z dziennikarzami badania opublikowane pod koniec marca 2018 r. przez „Lancet Respiratory Medicine” sugerują, że leki tego typu zmniejszają liczbę umiarkowanych i ciężkich zaostrzeń POChP. To z kolei może zmniejszyć liczbę hospitalizacji i całościowych kosztów terapii.

Trwa ładowanie wpisu