O sprawie pisze "Rzeczpospolita". Chodzi o głośną kwestię refundacji leku Valcyt, który podawany jest dzieciom po zabiegu transplantacji. Do końca kwietnia specyfik kosztował 3,20 zł, teraz jego koszt waha się od kilkuset do nawet 1400 zł. W związku z tak wysokimi kosztami rodzice chorych dzieci zwrócili się z prośbą o interwencję do polityków opozycji.

Reklama

Listy od rodziców dostaje prof. Tomasz Grodzki, transplantolog i torakochirurg, a także senator PO. - Zastanawiają się, czy nie wycofać dziecka z listy transplantacyjnej, bo nie będzie ich stać na leki - mówi w rozmowie z "Rz".

Sam resort zdrowia tłumaczył, że zamiast drogiej zawiesiny dzieciom można podawać tabletki lub tańsze zamienniki. Prof. Grodzki jednak tłumaczy, że taka zamiana nie zawsze jest możliwa ze względu na utrudnione dawkowanie czy szczególnie wrażliwą odporność dzieci po przeszczepie.