Stwardnienie rozsiane jest przewlekłą, zapalno-immunologiczną chorobą neurologiczną o nieprzewidywalnym przebiegu. Nowoczesne leki hamują proces utraty sprawności, dając pacjentom szansę na w pełni normalne funkcjonowanie. W ramach programu lekowego „Leczenie stwardnienia rozsianego” refundacją zostały objęte dwa nowe leki: fumaran dimetylu, doustny lek o wysokiej skuteczności oraz pegylowany interferon beta-1a podawany we wstrzyknięciu podskórnym w schemacie raz na 2 tygodnie. Terapie te przeznaczone są dla pacjentów z rzutowo-remisyjną postacią SM (ok. 80% chorych).

Reklama

- Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego przy wsparciu wielu innych podmiotów zaangażowanych w działania na rzecz pacjentów z SM, od lat zabiegało o jak najszybszy dostęp do leczenia dla polskich chorych nowoczesnymi terapiami. Bardzo cieszymy się z decyzji Ministerstwa Zdrowia, która jest dużym krokiem naprzód. Uważamy to za sukces. Nareszcie polscy pacjenci będą mogli korzystać z postępu medycyny. Dzięki zastosowaniu fumaranu dimetylu i pegylowanego interferonu zdecydowanie poprawi się leczenie. Szczególnie refundacja tego pierwszego leku rozbudza w pacjentach nadzieje na życie bez objawów choroby oraz istotne zatrzymanie i odsunięcie w czasie rozwoju niepełnosprawności. Obok wysokiej skuteczności i bezpieczeństwa stosowania, zaletą fumaranu dimetylu jest doustna forma podania, która w wielu przypadkach wpłynie także na poprawę jakości życia pacjentów. Obecnie chorzy w ramach I linii leczenia otrzymują leki w formie iniekcji podskórnych lub domięśniowych, które nie dla każdego chorego są łatwe do zaakceptowania – komentuje Tomasz Połeć, Przewodniczący Rady Głównej Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego.

Nowe otwarcie w terapii SM

Refundacja nowoczesnych leków na stwardnienie rozsiane to także bardzo dobra wiadomość dla środowiska medycznego. SM to choroba bardzo niejednorodna, o różnym przebiegu klinicznym i dlatego leczenie należy dostosowywać do różnych jej faz i potrzeb konkretnego pacjenta. Lekarz powinien więc mieć możliwość wyboru spośród wszystkich dostępnych terapii i dostosowywać je indywidualnie do pacjenta.

Reklama

- To wspaniale, że lek obiecywany od kilku miesięcy przez kolejnych ministrów zdrowia w końcu doczekał się refundacji. Fumaran dimetylu charakteryzuje się innym mechanizmem działania niż leki dotychczas stosowane w SM. Wypełnia pewną lukę, jeżeli chodzi o rynek leczenia stwardnienia rozsianego. Jest to terapia, od której powinno rozpoczynać się leczenie u osób nowo zdiagnozowanych. Im wcześniej włączymy bowiem lek o wysokiej skuteczności tym większa szansa na odsunięcie w czasie postępu niepełnosprawności. Jeśli chodzi
o peginterferon beta-1a, drugi preparat, który od 1 lipca również będzie dostępny dla pacjentów, w tym przypadku dodatkowe korzyści na pewno wiążą się z rzadszym podawaniem tego leku - raz na dwa tygodnie. To przekłada się na zdecydowanie większy komfort dla chorych na SM oraz mniejszą liczbę objawów niepożądanych, w tym uciążliwych objawów grypopodobnych pojawiających się dzień po podaniu leku. Co istotne, pozytywne nastawienie do terapii nierzadko zwiększa jej efekty
– mówi prof. nadzw. dr hab. n. med. Jerzy Kotowicz, specjalista neurologii i neurofizjologii klinicznej, były kierownik Kliniki Neurologicznej Wojskowego Instytutu Medycznego, V-ce Przewodniczący Doradczej Komisji Medycznej PTSR.

Przedstawiciele środowiska pacjenckiego podkreślają, że temat refundacji nowoczesnych leków na SM musi być kontynuowany. Katalog leków na SM stale się poszerza, każdy nowy lek to szansa dla tych, którym dostępne od lat preparaty nie pomagały. Dlatego tak istotne jest umożliwienie pacjentom korzystanie z kolejnych terapii, które wpłyną na poprawę zdrowia i jakości codziennego funkcjonowania. - Pamiętajmy o tym, że dobrze prowadzony pacjent, aktywny zawodowo, to nie tylko szczęście pojedynczego człowieka i jego rodziny, ale także wymierne korzyści dla państwa. Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego cały czas podejmuje aktywne działania skierowane do decydentów, które mamy nadzieję z biegiem czasu przełożą się na wdrożenie kolejnych rozwiązań dla tej grupy chorych - dodaje Tomasz Połeć.

Reklama
Stwardnienie rozsiane (SM - sclerosis multiplex) to jedna z najczęstszych chorób ośrodkowego układu nerwowego. Bezpośrednia przyczyna wywołująca SM nie jest znana, natomiast wiadomo, że komórki naszego układu immunologicznego (odpornościowego) rozpoznają elementy mózgu i rdzenia kręgowego, jako nieprawidłowe i niszczą je. Głównym punktem ataku jest mielina, osłonka włókien nerwowych. Mielina jest niezbędna do przekazywania impulsów nerwowych przez włókna nerwowe, dlatego jej uszkodzenie spowalnia lub uniemożliwia przewodzenie informacji do poszczególnych części ciała.
Według szacunkowych danych w Polsce na stwardnienie rozsiane choruje 45 tys. osób. Z danych Barometr SM 2013 wynika, że jest to największa po Niemczech, Rosji i Włoszech liczba pacjentów w jednym państwie. Mimo tego, w zakresie jakości opieki nad pacjentami z SM, Polska wciąż jest daleko za innymi, często mniej rozwiniętymi gospodarczo państwami europejskimi. Obecnie w Polsce leczy się jedynie ok. 20% chorych, podczas gdy w innych państwach jest to 40, 50 a nawet 70%. Dodatkowo w naszym kraju istnieje problem z dostępem do specjalistów – nie tylko neurologów, ale również rehabilitantów, logopedów czy psychologów.