1. Chlor i podwodne głębiny nie dla zębów

Na czele aktywności fizycznych, których nie lubią nasze zęby są nurkowanie i pływanie. – Ogromne skoki ciśnienia pod wodą to wyzwanie dla naszych zębów i szczęki. Dolegliwości stomatologiczne związane z nurkowaniem, ale też wszelkie inne, które wiążą się z oddziaływaniem ciśnienia m.in. wspinaczka wysokogórska lub skoki ze spadochronem, nazywamy barodontalgią. Zjawisko to objawia się bólem zębów, który może promieniować na zatoki, skronie, głowę. Musimy szczególnie uważać, jeśli mamy niewyleczone zęby, nieszczelne plomby, cierpimy na chorobę okluzyjną zębów, czyli zaburzenie funkcjonowania stawu skroniowo-żuchwowego. Te aktywności mogą pogłębić nasze dolegliwości: napięcie mięśni, migrenowe bóle głowy, trzaski w stawie, przeskakiwanie żuchwy – mówi lek. stom. Dorota Stankowska, autorka poradnika „Bądź bystry u dentysty”.

Reklama

Problemy z zębami mogą mieć także stali bywalcy basenów. Powodem jest chlor, którego niekontrolowany poziom na basenach: w mieście, przy hotelu lub aquaparkach może odbić się na stanie szkliwa. – Chlor ma niskie pH w stosunku do pH naszej jamy ustnej, więc z każdym niekontrolowanym łykiem wody na basenie podrażniamy szkliwo, powodujemy jego rozmiękczanie i demineralizację, co może prowadzić do jego erozji i nadwrażliwości zębów – wyjaśnia stomatolog. Kiedy na basenie pływamy min. 6 h w tygodniu, narażamy się także na przebarwienia. Stąd powstał termin „zęby pływaka”, który oznacza zęby zniszczone i przebarwione. Jeśli często chłodzimy się w basenach, starajmy się wybierać te ozonowane lub zamykać usta przy pływaniu.

2. Uraz zęba podczas letnich aktywności

Oddając się letnim aktywnościom w plenerze, nie zapominajmy, że niektóre z nich mogą się skończyć źle dla naszych zębów. Niebezpieczne są pod tym względem wszelkie sporty kontaktowe, które grożą urazem mechanicznym m.in. piłka nożna, siatkówka plażowa, koszykówka, ale także tenis. Nie bez przyczyny lato często kończy się wizytą u dentysty w celu rekonstrukcji uzębienia. – Uszczerbione zęby możemy odbudować za pomocą materiałów kompozytowych, koron lub licówek. W razie wybicia, konieczne będzie już interwencja chirurga stomatologa, prognozy mogą też być mniej optymistyczne. Niemniej jednak, lepiej zapobiegać, niż leczyć. Jeśli chcemy uchronić nasze zęby przed urazami, ukruszeniem, ułamaniem czy nawet wybiciem, do wakacyjnej walizki zapakujmy ochraniacz na zęby. To rodzaj silikonowej nakładki, podobnej do tej, którą zakładają bokserzy czy hokeiści – doradza ekspert. Organizacja Academy of General Dentistry szacuje, że ochraniacze zapobiegają ponad 200 tys. obrażeniom zębów rocznie. Tego typu produkt możemy dostać w sklepie sportowym, internetowym lub aptece, albo też wykonać indywidualnie u stomatologa.

Reklama

3. Kwaśne, słodkie napoje

Gdy słupek rtęci wzrasta, aż korci, żeby napić się zimnego, gazowanego napoju z puszki. Stomatolodzy ostrzegają jednak, że gazowane napoje, w tym także napoje energetyczne oraz izotoniczne, zawierają cukier i mają niskie pH, co jest najgorszą kombinacją dla naszych zębów. To samo dotyczy soków ze świeżo wyciskanych, kwaśnych owoców i warzyw np. truskawek, pomarańczy i pomidorów, smoothies, a nawet lemoniady. – Każdy napój poniżej pH 5,5 negatywnie wpływa na nasze szkliwo, ponieważ zawiera kwasy, które je podrażniają i wypłukują cenne minerały. Wtedy szkliwo jest bardziej podatne na kruszenie oraz próchnicę zębów. Napoje z sokiem z cytryny lub limonki mają pH między 2-2,6, czyli zdecydowanie za niskie. Od wypicia kilku porcji nic nam się nie stanie, ale wakacje to czas, kiedy szczególnie sobie folgujemy, nie zawsze z korzyścią dla zdrowia jamy ustnej. Jeśli dokucza nam nadwrażliwość lub erozja szkliwa, unikajmy tego typu napojów, które pogłębią schorzenie – mówi dr Stankowska. Jeśli dodatkowo chcemy się ustrzec przed wpływem cukru i kwasów, napoje pijmy za pomocą słomki, po wypiciu przepłukujmy zęby wodą i żujmy gumę bez cukru, która przywróci właściwe pH. Odczekajmy też z umyciem zębów min. 15 minut, inaczej szczoteczka jeszcze bardziej naruszy szkliwo.

4. Drinki z alkoholem

Reklama

Drink z palemką i widok na morze – to dla wielu z nas kwintesencja wakacyjnej sielanki. Niestety nie dla naszych zębów. Wybór kolorowych i kwaśnych alkoholi, ale też tych, które łączymy z napojami typu cola, może skończyć się przebarwionymi zębami. – Kolor w gazowanych napojach wynika z obecności chromogenów, związków chemicznych, które wytwarzają barwnik. To one po kontakcie ze szkliwem powodują nieestetyczne plamki i osady – tłumaczy ekspert. Z alkoholi najbardziej przebarwia czerwone wino, na dodatek jest kwaśne. Normalne pH w jamie ustnej to 6,2-7, a większość win, niezależnie czy to Vino Verde czy Cabernet, ma pH pomiędzy 2,9-3,5, czyli działa erozyjnie na szkliwo. Musimy też uważać na białe wino. – Jeśli wypijemy lampkę przed kolacją, a zjemy np. pastę z sosem pomidorowym, który zawiera barwniki, to „rozmiękczone” alkoholem szkliwo zębów będzie podwójnie bardziej narażone na przebarwienia – mówi ekspert. Nawet piwo nie jest neutralne - ciemny jęczmień i słód obecny w ciemnych piwach również może przebarwiać nasze zęby.

Dodatkową kwestią jest inne działanie alkoholu, tzn. potęguje on suchość w jamie ustnej. Najbardziej wysuszają alkohole wysokoprocentowe, takie jak wódka czy whiskey. Odpowiednia ilość śliny jest kluczowa dla naszych zębów, ponieważ nawilża śluzówkę, redukuje wpływ kwasów z napojów i pożywienia, a także chroni przed rozwojem próchnicy. Jeśli więc chcemy rzeczywiście się orzeźwić i nie zaszkodzić uzębieniu, wybierzmy wodę lub jej gorącą wersję (tak!) z dodatkiem świeżej mięty - to najlepszy sposób na upał, stosowany w krajach o suchym klimacie m.in. w Egipcie czy Maroku.

5. Brak przeglądu przed urlopem

Zanim udamy się na wakacje, udajmy się na profilaktyczny przegląd do stomatologa. Ból zęba, to ostatnie czym chcemy się martwić na wakacjach. Stomatolog sprawdzi szczelność plomb, w razie ubytku, wyleczy próchnicę, zaś higienistka stomatologiczna przeprowadzi zabieg higienizacji zębów. – Pierwszym etapem jest skaling, podczas którego za pomocą m.in. ultradźwięków lub lasera usuwamy kamień nazębny. Drugi etap to piaskowanie, podczas którego tzw. piaskarka kieruje na zęby pod dużym ciśnieniem strumień wody z drobinkami czyszczącymi, co pozwala pozbyć się przebarwień i osadów. Następnie polerujemy zęby, czyli wygładzamy ich powierzchnię. Na gładkich zębach rzadziej zbierają się osady i bakterie. Na koniec możemy zęby poddać fluoryzacji – pokrywamy zęby warstwą fluoru, który pozwala zredukować ryzyko próchnicy nawet o 40 proc., uodparnia zęby na wpływ kwasów i bakterii – doradza dr Stankowska.

Zabiegi nie są bolesne, a z tak przygotowanym uzębieniem, podbijemy nadmorskie kurorty i co ważne – nie będziemy musieli w obliczu bólu zęba szukać stomatologa w kompletnej dziczy, gdzieś na wakacyjnym szlaku.