Mięśniaki macicy są bardzo dokuczliwym schorzeniem, które często nie pozwala na prowadzenie normalnego życia. - Objawy mięśniaków to nie tylko bardzo obfite i długotrwałe miesiączki, trwające niekiedy całymi tygodniami, ale także ból podbrzusza i w okolicy krzyża, wysoka gorączka, silne skurcze, częstomocz, a nawet znaczne powiększenie obwodu brzucha – wyjaśnia dr Grzegorz Południewski, ginekolog położnik. Pacjentka, która boryka się z takimi dolegliwościami, zwyczajnie ma dość. Szuka rozwiązania, które raz na zawsze uwolni ją od problemów. Z pozoru świetnym rozwiązaniem, a na pewno skutecznym, jest usunięcie macicy. Wówczas nie istnieje ryzyko, że wyłuszczone mięśniaki pojawią się ponownie i cały proces choroby rozpocznie się od początku. Problem jednak w tym, że w Polsce żyje ponad 5 milionów kobiet powyżej 20. roku życia, które mają mięśniaki macicy. Wiele z nich jest w okresie prokreacyjnym i planuje zakładanie rodziny.

Reklama

- Kiedy po raz pierwszy usłyszałam wyrok – trzeba Pani usunąć macicę – to pierwsze, co pomyślałam, było to, że już nigdy nie będę mogła mieć dzieci – mówi Pani Justyna, pacjentka, u której w wieku 20 lat zdiagnozowano kilkanaście mięśniaków. - Wszystko zaczęło się, gdy byłam bardzo młoda, dokuczliwe miesiączki, ból podbrzusza nie do wytrzymania, a do tego coraz bardziej bolały mnie plecy. Nie wiedziałam, co się dzieje, dlatego udałam się do lekarza. Badania wykazały, że mam kilkanaście mięśniaków macicy i konieczna jest operacja usunięcia całej macicy. Pomyślałam: mam 20 lat, przede mną planowanie rodziny, to nie może się tak skończyć! Znalazłam innego lekarza, który dał mi nadzieję, mówiąc o terapii farmakologicznej, która zmniejszy mięśniaki do rozmiaru kwalifikującego się do leczenia oszczędzającego narząd rodny. Tak też się stało. Już podczas 3-miesiecznej terapii poczułam się dużo lepiej, a dolegliwości bólowe zaczęły szybko ustępować. W końcu usunięto mi 18 mięśniaków, oszczędzając macicę! Czuję się doskonale i jestem pełna nadziei na założenie rodziny – opowiada Pani Justyna.

Od 2012 roku zarówno w Europie Zachodniej, jak i w Polsce dostępna jest nowoczesna terapia farmakologiczna octanem uliprystalu. Lek powoduje kontrolę krwawień. Nadmierne krwawienia zostają opanowane już w 8 dniu leczenia u ponad 75% pacjentek, a pod koniec leczenia u 90% pacjentek, już w ciągu 10 dni od rozpoczęcia terapii oraz redukcję objętości mięśniaków poprzez wywołanie apoptozy – czyli śmierci komórek mięśniaka. Skutkiem tego jest utrzymujący się efekt zmniejszenia mięśniaków po odstawieniu leku. Jest to bardzo korzystne, ponieważ umożliwia pacjentkom zaplanowanie zabiegu w dogodnym czasie i nie musi kolidować z planami dotyczącymi założenia rodziny. Co więcej, u niektórych pacjentek objawy choroby nie powracają, mięśniaki nie odrastają, a nawet mogą całkowicie zniknąć. Rezultatem może być nawet całkowite odstąpienie od zabiegu.

- Farmakoterapia jest niejednokrotnie jedyną szansą dla młodych kobiet na spełnienie swojej naturalnej, społecznej roli bycia matką. Z medycznego punktu widzenia histerektomia jest bardzo inwazyjnym zabiegiem, który nie tylko pozbawia kobietę bardzo ważnego organu, ale także sprawia, że czuje się „niepełną kobietą” – mówi dr Grzegorz Południewski, ginekolog położnik. - Znane są przypadki kobiet, które wyłącznie ze względu na obecność mięśniaków macicy nie mogły zajść w ciążę, a po leczeniu farmakologicznym urodziły zdrowe dzieci – dodaje.

Reklama

29 grudnia 2014 roku leczenie octanem uliprystalu otrzymało pozytywną rekomendację Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, potwierdzającą zasadność objęcia leku refundacją. Ostateczna decyzja, co do przyznania refundacji, należy do Ministerstwa Zdrowia. Negatywna decyzja to wyrok dla wielu pacjentek, które nie mogą pozwolić sobie na sfinansowanie terapii.

Mięśniaki macicy

Mięśniaki macicy są jednym z najczęściej występujących łagodnych rozrostów nowotworowych, które występują u 20%-40% kobiet. Szacuje się, że z powodu mięśniaków macicy cierpi co piąta kobieta po 35. roku życia i co druga miesiączkująca pięćdziesięciolatka. Część z nich nie wie, że jest chora, ponieważ w 15%-20% przypadków mięśniaki macicy nie powodują żadnych dolegliwości. Regularne badania ginekologiczne oraz wykonywanie przynajmniej raz w roku USG pozwalają na wykrycie choroby, a współczesna medycyna oferuje pacjentkom różne metody leczenia. Niestety w Polsce nadal standardem pozostaje leczenie operacyjne (histerektomia, czyli usunięcie macicy), pomimo tego że na rynku dostępne są innowacyjne preparaty farmakologiczne. Dla wielu pacjentek operacja jest obarczona dużym stresem i wiąże się z poczuciem utraty atrybutu kobiecości, jakim jest macica.