Znieczulenie może nie boleć

Coraz częściej zamiast strzykawką, znieczulani jesteśmy u dentysty komputerem Wand. Powód? Podanie płynu znieczulającego w ten sposób jest bardzo łagodne i minimalnie inwazyjne - przekonują stomatolodzy.

W metodzie tej to komputer, a nie ręka lekarza steruje tempem podania płynu znieczulającego, odmierzając kolejno jego dawki. Dzięki temu jest ono na tyle powolne i stopniowe, że nie powoduje rozpychania tkanek i bólu, jaki często towarzyszy tradycyjnemu zastrzykowi. Ponad to będący pod stałą kontrolą komputera płyn lepiej się wchłania i skuteczniej znieczula leczone miejsce.

- To nie ukłucie igłą jest przyczyną bólu podczas znieczulania, a podanie płynu. Zbyt szybko wtłoczone i to z dużym ciśnieniem powoduje rozpychanie tkanek, odczuwane przez pacjenta jako silny i nagły ból. W przypadku znieczulenia Wand płyn rozchodzi się w tkance z tzw. prędkością fizjologiczną, bez uszkadzania i rozpierania tkanek - wyjaśnia lek. dent. Paweł Ponichtera z gabinetu Czar-Dent w Białymstoku.

Reklama

Znieczula tylko jeden ząb

Ale to nie jedyne zalety komputerowego znieczulenia Wand. Dentyści mają teraz także możliwość znieczulania pojedynczego zęba - konkretnie tego, który wymaga leczenia. Jeszcze do niedawna był to zabieg trudny do wykonania i obarczony sporym ryzykiem powikłań.

Dzięki technologii Wand znieczulenie pojedynczego zęba jest wykonywane zupełnie inaczej niż tradycyjnymi metodami i wykorzystuje się je np. w sytuacji, kiedy konieczne jest usunięcie pojedynczego zęba stałego lub mlecznego, leczenie kanałowe np. przy ostrych stanach zapalnych miazgi, leczenie zachowawcze np. borowanie, założenie plomby.

Reklama

Znieczulenie jednego zęba stało się znacznie łatwiejsze i bezpieczne dzięki nawigowanemu przez komputer wprowadzeniu igły, do szpary ozębnowej, czyli przestrzeni wzdłuż korzenia zęba i podaniu płynu znieczulającego pod bezpiecznym, niskim ciśnieniem, kontrolowanym przez mikroprocesor.

- Dziś możemy zawęzić w bezpieczny sposób obszar znieczulenia do jednego zęba i poddać wybrany ząb bezbolesnemu leczeniu. W efekcie tego pacjent nie będzie przesadnie znieczulony. Wyeliminowaniu ulegają także skutki uboczne znieczulenia w postaci braku czucia w jamie ustnej i odrętwienia warg, połowy języka i policzków - mówi dr Ponichtera.

Co to oznacza w praktyce? Po takim znieczuleniu możemy nie tylko normalnie mówić i panujemy nad mimiką twarzy, możemy także swobodnie komunikować się z lekarzem w trakcie zabiegu. Do minimum spada także ryzyko bezwiednego nagryzienia języka, policzków czy warg, które zdarza się po wyjściu z gabinetu. Jest to szczególnie ważne w leczeniu dzieci.