Czy Polki dają Panu odczuć swoją sympatię?

Dlaczego?

W końcu jest Pan pionierem równouprawnienia w antykoncepcji. Dzięki wazektomii, którą zaczął Pan wykonywać dekadę temu, ciężar zapobiegania ciąży może zostać solidarnie przejęty przez mężczyzn.

Dziękuję. (Śmiech) Rzeczywiście, dotąd to panie musiały nieustannie pamiętać o antykoncepcji. Do tego stopnia, że nawet jeśli pary stosowały prezerwatywy, to nie partner ale partnerka pamiętała, by je zawsze mieć pod ręką. Pracuję nad upowszechnianiem wazektomii od 10 lat i jeszcze wiele pracy przede mną, choć przemiany w sposobie jej postrzegania są już wyraźne. Przede wszystkim coraz rzadziej słyszy się o tym, że to metoda nielegalna, podlegająca ściganiu z urzędu. Polskie prawo niczego takiego nie stanowi. Wazektomią interesuje się coraz więcej kobiet. Często to one nakłaniają partnerów, ba!, same przyprowadzają ich na zabieg. Kolejna widoczna zmiana to stosunek do wazektomii samych mężczyzn. Moi potencjalni pacjenci dużo więcej podróżują, jest też więcej źródeł informacji w sieci, więc przestali drżeć, że mogą stracić powód swej męskiej dumy. Od czasu wprowadzenia metody bez skalpela przestali się też bać bólu, związanego z zabiegiem, oraz obawiać o swą potencję po zabiegu. Wazektomia nie boli, trwa kwadrans, a potem pacjent wraca do domu i najdalej po paru dniach może znowu uprawiać seks ze skutkiem co najmniej tak dobrym, jak wcześniej.

Reklama

O, co najmniej tak dobrym?!

Oczywiście. Nie ma Pan wyobrażenia, jakim kubłem zimnej wody jest dla kochanków obawa przed niechcianą ciążą. A wazektomia zabezpiecza przed nią w 99,99%. Świat docenił to już dawno – w USA na ponad 307 mln mieszkańców zabieg ten wykonuje się u 600 tys. pacjentów rocznie, co stawia go na czwartym miejscu pod względem popularności, po doustnych środkach antykoncepcyjnych, podwiązaniu jajników czyli salpingotomii, i prezerwatywie.

Czy to znaczy, że zaraz po zabiegu seks staje się bezpieczny?

Reklama

Niestety nie, na to trzeba trochę poczekać. Bezpośrednio po wazektomii nadal obserwuje się w ejakulacie pewną liczbę żywych plemników, ale spada ona z upływem czasu. Dlatego, aby sprawdzić skuteczność zabiegu, badanie pod kątem ich obecności należy wykonać dopiero 8 tygodni po zabiegu. Gdybym wówczas stwierdził ich obecność, i byłyby w ejakulacie również po dwunastym tygodniu od zabiegu, zaprosiłbym pacjenta na korektę.. Przy obecnej technice tzw. Total Vasectomy mamy jedną z najlepszych skuteczności na świecie.

Często podkreśla Pan, że wazektomia to zabieg mikrochirurgiczny. Czyli jaki?

Drobny, nie wymagający sali operacyjnej, wystarczy gabinet zabiegowy. Jego istotą jest zlokalizowanie i przecięcie nasieniowodów, aby doprowadzić do odwracalnej niezdolności mężczyzny do płodzenia, oraz koagulacja przeciętych końców nasieniowodów, aby nie doszło do samoistnego ich udrożnienia. Do tego wystarczy znieczulenie miejscowe, i to specjalnym aparatem bez igły, by nie straszyć pacjenta. Dodajmy, że aby dostać się do nasieniowodu, zlokalizowanego tuż pod skórą u nasady członka, chirurg nie musi już przecinać skóry, a tylko rozwarstwia ją na długości 5-7 mm, dzięki czemu skóra goi się w trzy dni, i to bez szycia.

Zabieg jest odwracalny.

Tak, i zawsze mocno to podkreślam, choć rewazektomia, czyli przywrócenie nasieniowodom drożności, jest nieco bardziej skomplikowane. Pamiętajmy jednak, że wazektomia nie stoi na przeszkodzie do posiadania potomstwa. Przed poddaniem się zabiegowi wystarczy zdeponować spermę w banku nasienia.

Pana 10 lat wykonywania wazektomii to również okrągła rocznica 10 lat wazektomii w Polsce. Prawdziwy krok milowy, zważywszy tempo przemian obyczajowych. Jak widzi Pan przyszłość polskiej antykoncepcji?

Nadal stawiam na wazektomię, choć mam coraz więcej sygnałów świadczących o zainteresowaniu pań salpingotomią, czyli zabiegiem podwiązania jajników. Jest równie skuteczny jak wazektomia, a przy tym całkowicie uwalnia kobietę od troski o antykoncepcję. W Ameryce kobiety same chcą decydować o tym, z kim i ile dzieci będą miały, chcą też mieć możliwość nieskrępowanego uprawiania seksu dla przyjemności, a nie dla prokreacji, dlatego liczba salpingotomii niemal dwukrotnie przekracza tam liczbę wazektomii. Nasze panie są jeszcze zbyt mocno zdominowane przez mężczyzn, by zacząć myśleć w ten sam sposób, ale to tylko kwestia czasu. Jak pan powiedział, przemiany obyczajowe następują powoli. Są jednak nieuchronne, więc myślę, że salpingotomia, pomimo że wymaga hospitalizacji, to przyszłość naszej antykoncepcji. Podobnie jak wazektomia jest to legalna metoda zapobiegania ciąży, choć trzeba się będzie pewnie sporo natrudzić, by utrwalić to przekonanie w społecznej, także lekarskiej, świadomości. O możliwościach skorzystania z tego zabiegu już wkrótce będzie można przeczytać na mojej stronie.

Rozmawiał Andrzej Politowicz