Thomas Duncan przyleciał do USA z Liberii dwa tygodnie temu. Kilka dni temu ciężko chory trafił do szpitala w Dallas. Kilka testów potwierdziło, że jest chory na Ebolę. Wczoraj gubernator Teksasu Rick Perry poinformował, że Duncan miał bezpośredni kontakt z grupą 12-18 osób, wśród których były dzieci. Osoby te oraz wszystkie, które miały z nimi bliższy kontakt poddano obserwacji. Łącznie monitorowany jest stan zdrowia 80 osób. Czworo najbliższych członków rodziny chorego mężczyzny dostało zakaz opuszczania domu pod groźba aresztu.

Reklama

Amerykańskie władze podkreślają, że Ebola nie jest zaraźliwa dopóki nie pojawią się objawy choroby. Dlatego nie mogło dojść do zarażenia pasażerów samolotów, którymi leciał Liberyjczyk. Rodzice uczniów chodzących do szkoły wraz z dziećmi, które miały kontakt z Duncanem są jednak bardzo zaniepokojeni.