Jeśli chcesz uchronić się przed zawałem i udarem, lepiej trzymaj emocje na wodzy. Okazuje się bowiem, że ataki złości można przypłacić życiem.

Reklama

Uczeni z Harvard School of Public Health po analizie dziewięciu badań obejmujących tysiące wolontariuszy zaobserwowali, że dwie godziny od wybuchu gniewu ryzyko zawału serca wzrasta pięciokrotnie, zaś udaru mózgu - trzykrotnie. Najbardziej zagrożeni są pacjenci, którzy leczą się na schorzenia serca - czytamy w serwisie BBC News omawiającym publikację na łamach "European Heart Journal". W równie wielkim niebezpieczeństwie znajdują się osoby obdarzone gorącym temperamentem, które łatwo wpadają w złość. - Choć ryzyko wystąpienia zawału czy udaru po pojedynczym ataku złości jest raczej niskie, to wzrasta ono u osób, które mają częste epizody gniewu - tłumaczy dr Elizabeth Mostofsky.

Autorzy badania nie odpowiadają jednak na pytanie, dlaczego gniew może być niebezpieczny i powoduje problemy sercowe. Sugerują, że niemałe znaczenie ma przewlekły stres, w jakim często żyją osoby z wybuchowym temperamentem. Może on podnosić ciśnienie krwi i przyczyniać się do chorób serca. Poza tym niektórzy decydują się na niezdrowe sposoby łagodzenia stanów niepokoju - palenie papierosów i picie dużej ilości alkoholu. A to niewątpliwie zwiększa ryzyko zawału i udaru.

Uczeni przekonują, że są zdrowe metody zwalczania stresu: uprawianie sportu i joga. One dodatkowo sprzyjają zdrowemu sercu i poprawiają ogólną kondycję całego organizmu.

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Reklama