W Polsce nie istnieją reguły prawne dotyczące postępowania z zarodkami. Nie ma więc podstaw prawnych wskazujących, że doszło do czynu zabronionego – mówi DGP prokurator Sylwia Cieślikowska z Prokuratury Rejonowej Poznań-Nowe Miasto. W Polsce z zarodkami można zrobić wszystko – komentuje w rozmowie z DGP Jarosław Gowin, b. minister sprawiedliwości. Można nimi handlować, niszczyć je lub przeprowadzać na nich eksperymenty - dodaje.
W polskim prawie nie ma definicji precyzującej, czy dziecko poczęte jest tym samym co embrion powstały z zapłodnienia in vitro. Sprawa, która trafiła do prokuratury w kwietniu zeszłego roku, była pierwszą tego typu. Postanowienie mogło stać się precedensowe. Jak pisaliśmy w DGP, w przypadku, którym zajęła się poznańska prokuratura, chodziło o pojemnik służący do przechowywania zarodków, który znaleziono w prywatnej klinice okulistycznej. Stał tam od 2005 r. Do tego roku placówka leczyła schorzenia oczu, ale też zajmowała się zabiegami in vitro. Po tej dacie została już tylko okulistyka.
Klinika leczenia pozaustrojowego mogła odsprzedać sprzęt, ale zarodków już nie. Jej szefowie postanowili, że będą je nadal przechowywać, mimo że zajmowali się już tylko leczeniem oczu. Z dokumentów wynika jednak, że w pewnym momencie zaprzestano zakupu ciekłego azotu, który jest niezbędny do przechowywania embrionów.
W Europie nie ma jednolitych standardów dotyczących in vitro. We Włoszech zapładnia się maksimum trzy komórki jajowe i wszczepia się je wszystkie naraz. Niezapłodnione komórki zamraża się. W Wielkiej Brytanii zaś w 1990 roku uznano, że embriony można przechowywać maksimum przez dziesięć lat. Jeśli rodzice nie płacą za ich dalsze przechowywanie, likwiduje się je już po pięciu latach. W Niemczech zamraża się wyłącznie komórki jajowe, do których wniknęły już plemniki, ale jeszcze nie doszło do spotkania materiałów genetycznych.
Reklama