Obecnie w Anglii funkcjonuje ponad pół tysiąca kafejek, w których można palić sziszę. Okazuje się, że od 2007 roku jest ich o 210 proc. więcej. Ale, na co zwraca serwis naukowy BBC, nie panują tam odpowiednie warunki. Przede wszystkim pomieszczenia są za małe i za słabo wentylowane. Na wdychanie szkodliwego dymu narażeni są więc wszyscy bywalcy kafejki. Grozi to zatruciami i rozwojem śmiertelnych schorzeń płuc.

Reklama

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Władze brytyjskie chcą wprowadzić licencje na prowadzenie lokalu z fajkami wodnymi, by móc kontrolować pomieszczenia, w których klienci będą palić szisze. Przypominają, że według WHO zaledwie 40-minutowa sesja z fajką wodną równa się wdychaniu dymu z co najmniej 100 papierosów.

Co ciekawe, ponad jedna czwarta młodych Brytyjczyków w wieku 18-24 lata przyznaje się do używania fajki wodnej. Aż 44 proc. mieszkańców Wielkiej Brytanii uważa, że palenie sziszy jest bezpieczniejsze od palenia tytoniu.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu