O wsparciu transplantologii w Małopolsce dyskutowali specjaliści i dyrektorzy szpitali.

W 2010 r. w Małopolsce wykonano 21 przeszczepów nerek i pięć serc, w tym roku 35 przeszczepów nerek i osiem serc. "To zdecydowanie więcej niż w latach ubiegłych, ale daleko do naszych rekordowych liczb" - mówił dziennikarzom wojewódzki konsultant w dziedzinie transplantologii dr Piotr Przybyłowski. "Transplantologia to dziedzina, która bez narządu do przeszczepu nie może się rozwijać, tego nie można kupić, wyhodować, trzymać w słoiku na półce. Jeśli wzrasta liczba dawców, wzrasta możliwość wykonywania przeszczepów" - dodał.

Reklama

Liczba pobrań narządów w przeliczeniu na milion mieszkańców wynosiła w Małopolsce w 2010 r. 3,9 (średnia w Polsce to 13,3). "Myślę, że z czasem się to zmieni. Marzę, żeby w przyszłym roku było to 10 pobrań na milion mieszkańców" - powiedział dr Przybyłowski.

Prof. Antoni Czupryna z I Katedry Chirurgii Ogólnej Collegium Medium UJ podkreślał, że warto stworzyć warunki do pobierania wielu narządów - nerek, serca, wątroby. "Problem w tym, że w większości przypadków udaje się pobrać nerki, dlatego że właśnie biorcy tego narządu są najlepiej zidentyfikowani, zorganizowani i przygotowani do zabiegu" - mówił prof. Czupryna.

Reklama

Według bioetyka prof. Jana Hartmana z UJ transplantacji w Polsce jest wciąż za mało, bo organizacja całego systemu przeszczepów jest niewystarczająca. "Cały czas jesteśmy w trakcie budowanie tego systemu. W jednych miastach wygląda on lepiej, w innych gorzej" - mówił PAP Hartman. "Najważniejsze jest zaufanie i sprawiedliwość. System musi być przejrzysty. Wszyscy muszą wiedzieć, pod jakimi warunkami i w jakiej kolejności dostaje się przeszczep" - podkreślił.



Jak mówił prof. Hartman, by osiągnąć zaufanie, potrzebne są procedury, które umożliwią pobranie narządów natychmiast po śmierci pacjenta i jednocześnie oddalą podejrzenia, że dawca nie był dostatecznie leczony.

Reklama

Hartman zwrócił uwagę, że w wielu krajach funkcjonuje "testament życia", w którym możemy określić swoją wolę w przypadku utraty przytomności czy śmierci. "Istnienie testamentu życia bardzo ułatwia procedury medyczne" - zauważył bioetyk. Dodał, że w Polsce wielokrotnie na pobranie organu nie zgadzają się najbliżsi zmarłego. "Moim osobistym zdaniem lekarze powinni korzystać z prawa, które umożliwia pobieranie narządów nawet wbrew woli rodziny. Trudno, to są kwestie życia i śmierci" - mówił Hartman.

Zdaniem dr. Piotra Przybyłowskiego ustawa regulująca tę sprawę daje oręż rodzinie, ale lekarze pozostaną osamotnieni w walce z systemem prawnym. "Zapis, że dwóch świadków może w każdej chwili potwierdzić zgłoszenie sprzeciwu do pobrania narządów jest wytrychem, który powoduje, że czasami dochodzi do gorszących dyskusji wewnątrz rodziny zmarłego" - mówił Przybyłowski. Jego zdaniem pobranie organów nie powinno się odbywać wbrew woli rodziny.

Dyskusję pod patronatem marszałka województwa Marka Sowy zorganizowały władze województwa, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Dializowanych i Collegium Medicum UJ.