Dlaczego u niektórych osób dochodzi do zwyrodnień stawu biodrowego lub kolanowego?

Zwyrodnieniowa choroba stawów jest najczęstszą przyczyną bólu układu ruchu. Wiąże się z rozwojem cywilizacyjnym, zmianami trybu życia i oczywiście ze starzeniem się społeczeństwa. Niestety, nie wiemy dokładnie, co ją wywołuje, natomiast znamy czynniki, które sprzyjają. Do najpoważniejszych należą brak ruchu, czyli kanapowy styl życia (przed telewizorem, komputerem), który osłabia tkankę mięśniową niezbędną do prawidłowej pracy tych kluczowych dla ruchu stawów. Także nadmiar kilogramów obciąża stawy kolanowy i biodrowy. Istotne są również skłonności genetyczne, które mogą, ale nie muszą się ujawnić, także różne urazy, np. powypadkowe oraz wrodzone i przebyte choroby, jak dysplazja, reumatyzm, zaburzenia przemiany materii, stany zapalne czy gruźlicze. Zwyrodnienie może również być następstwem długotrwałych przeciążeń stawów w efekcie uprawiania sportów wyczynowych. Działanie różnych czynników naraz prowadzi do niszczenia chrząstek stawowych. Pierwsze objawy w postaci niewielkiego bólu w pachwinie, pośladku lub udzie są zwykle lekceważone, cierpiący zażywa powszechnie dostępne środki przeciwbólowe, a to prowadzi do rozwoju choroby.

Reklama

Ilu osób w Polsce dotyczy ten problem?

Dokładne szacunki ma NFZ. Dolegliwości w obrębie stawów nasilają się z wiekiem, po pięćdziesiątce cierpi na nie spora część populacji, myślę, że jest to od 5 do 7 proc. społeczeństwa, a więc setki tysięcy osób. Częściej problemy te dotykają kobiet. Na chorobę zwyrodnieniową się nie umiera, ona wywołuje ból, czasem ogromny. W stanie zaawansowanym uniemożliwia nie tylko pracę, ale normalne życie; każdy ruch jest wielkim bólem.

Reklama

Co robić, kiedy pojawi się nawet niewielki ból?

W początkach choroby zwyrodnieniowej może wystarczyć konsultacja z lekarzem, który zwykle zaleci stosowny tryb życia, rehabilitację oraz środki farmakologiczne, gdy pojawiają się stany zapalne. Nie wolno nadmiernie obciążać stawów. Wysiłek powinien być dostosowany do potencjalnych możliwości organizmu człowieka. I to określa lekarz.

A jeśli stawy już ulegną dużemu zniszczeniu, jakie medycyna ma rozwiązanie?

Reklama

Wymianę stawu. Musimy tu jednak odróżnić tzw. planowane operacje wymiany stawów, czyli te, które są efektem zmian zwyrodnieniowych, od tych, które są następstwem, np. urazów czy wypadków. Wiele operacji planowanych robi się dlatego, że chory już sobie nie radzi z bólem, przestały pomagać środki przeciwbólowe, albo inne dolegliwości, na które cierpi, uniemożliwiają ich stosowanie. Rocznie wykonuje się w Polsce około 60 tys. zabiegów wymiany stawów – biodrowego lub kolanowego. Oczekujących jest dwa razy więcej. W zależności od ośrodka, na zabieg czeka się od kilku miesięcy nawet do trzech lat. Operujemy w pierwszej kolejności tych, którzy mają stawy w najgorszym stanie i nie mogą się już poruszać.

Słyszałam, że zdarzają się przypadki, że pacjent takiej operacji nie przeżyje? Co jest tego przyczyną?

Polscy ortopedzi wymianę stawów biodrowego i kolanowego opanowali do perfekcji. Problemy stwarza zakrzepica żył głębokich. Jest jednym z największych zagrożeń życia jakie występują podczas tych operacji, ale niestety niejedynym. Operacja wymiany jest rozległa, w żyłach po jej zakończeniu może utworzyć się zakrzep, który z krwią wędruje do tętnicy płucnej, wywołując zator płucny – najczęstsze i najpoważniejsze powikłanie, które może się skończyć zgonem pacjenta. Medycyna broni się przed takimi zdarzeniami, zalecając stosowanie przez lekarzy profilaktyki przeciwzakrzepowej tuż przed zabiegiem i przez wiele dni po nim.

Na czym polega ta profilaktyka ? Na ile jest skuteczna?

Profilaktyka ta generalnie nie jest prosta – polega na podawaniu tuż przed zabiegiem chirurgicznym (co u niektórych pacjentów może zwiększyć ryzyko krwawień w trakcie zabiegu) oraz kilka godzin po operacji heparyn drobnocząsteczkowych w formie zastrzyku w powłoki brzuszne. Profilaktyka przeciwzakrzepowa po zabiegu powinna trwać co najmniej 30 dni. Niestety działanie takie nie zawsze okazuje się skuteczne i zależy od wielu różnych czynników. Dlatego lekarze z wielką starannością podchodzą do każdego indywidualnego przypadku.

Zastrzyki w brzuch, przez tak długi czas? To bardzo nieprzyjemne. Czytałam o nowoczesnych doustnych lekach w profilaktyce przeciwzakrzepowej przy zabiegach ortopedycznych.

Rzeczywiście, od ponad roku są na rynku doustne środki – kapsułki podawane dwa razy na dobę i tabletki podawane raz na dobę. Ale tylko przy operacjach planowych. To duża wygoda, szczególnie dla ludzi starszych, którzy niechętnie kłują się w brzuch. Tymczasem każdorazowa rezygnacja z zastrzyku grozi śmiercią, z czego mało kto zdaje sobie sprawę. Tym bardziej doustna profilaktyka się sprawdza, bo poza wspomnianą wygodą jest co najmniej równie skuteczna i bezpieczna jak heparyny drobnocząsteczkowe, które jednak nadal stosuje się przy zabiegach pourazowych. Pomimo niewątpliwych zalet przełomowa profilaktyka tabletkowa nie jest jeszcze powszechnie stosowana, co wynika z faktu, że znana jest ona lekarzom dopiero od niedawna.

Rozmawiała Iwonna Widzyńska-Gołacka