Określenia elektrosmog jest dość pojemne. Używamy go zarówno w kontekście stosowania domowych urządzeń elektrycznych, jak i życia w sąsiedztwie stacji nadawczych czy linii energetycznych. W skrócie - dotyczy występowania promieniowania elektromagnetycznego o różnej częstotliwości. Najczęściej jednak pojawia się wtedy, kiedy mówimy o prężnie rozwijających się sieciach komórkowych i wszechobecnych komórkach. Podobno w Polsce jest więcej kart SIM niż mieszkańców. A trzeba wiedzieć, że nawet najmniejszy, niepozorny telefon komórkowy wykorzystuje promieniowanie elektromagnetyczne.

Reklama

Czego się tak naprawdę boimy? Przecież nie odbieramy elektrosmogu zmysłami – nie widzimy go ani nie dotykamy czy też nie słyszymy? Tyle że często to, co niewidoczne, wydaje się nam jeszcze bardziej groźne. Nie możemy się przed tych schronić, nie umiemy oszacować, jakie wyrządza nam krzywdy. Pozostaje nam analizowanie ustaleń naukowców i lekarzy, który od lat badają wpływ elektrosmogu na nasze zdrowie. Co ustalili w kwestii ewentualnego niebezpieczeństwa używanie komórek?

Należąca do WHO Międzynarodowa Agencja Badania Raka stwierdziła, że korzystanie z komórek jest potencjalnie rakotwórcze. Zakwalifikowała telefony komórkowe do kategorii B czynników kancerogennych, obok spalin z silnika diesla i niektórych metali ciężkich. Przyznała, że regularne, częste, długotrwałe korzystanie z komórek może (ale nie musi) powodować zwiększone ryzyko rozwoju glejaka (złośliwego nowotworu mózgu) i nerwiaka nerwu słuchowego. Nie wykazała jednak realnego niebezpieczeństwa. To było w 2011 roku. Trzy lata później naukowcy ze Szwecji opublikowali na łamach „Pathophysiology Journal” wyniki swoich badań z udziałem pacjentów z glejakiem. Przekonywali, że prawdopodobieństwo wystąpienia tego typu nowotworu rośnie wraz ze zwiększonym czasem korzystania z telefonów komórkowych. Inni naukowcy ze Szwecji dowiedli zaś, że korzystanie z komórek może prowadzić do nerwiaka nerwu słuchowego – łagodnego nowotworu układu nerwowego zlokalizowanego w mózgu. Zaobserwowali bowiem, że ten typ raka występuje częściej u osób, które od ponad dekady korzystały z komórek. Ich wnioski spotkały się z krytyką. Zauważono między innymi, że obecnie niemal każdy rozmawia przez telefon, trudno więc łączyć rozwój nowotworów wyłącznie ze szkodliwym wpływem elektrosmogu. Poza tym nowe telefony komórkowe oddziałują na nas dużo słabiej, gdyż używają mniejszej mocy - m.in. dzięki temu, że wybudowano wiele stacji bazowych umożliwiających sprawniejsze łączenie się użytkowników różnych sieci.

Co ze wszechobecnymi antenami bazowymi telefonii komórkowych? Wiadomo, że emitowane przez nie fale rozchodzą się równolegle do powierzchni ziemi. Najniebezpieczniejszy poziom promieniowania jest więc na wysokości zainstalowania anteny. Ale i ono traci na sile w miarę oddalania się od anteny, jak również drzewa zmniejszają natężenie pola elektrycznego. Eksperci zalecają ustawianie nadajników w odległości nie mniejszej niż 100 metrów od mieszkań. Podkreślają również, że nowoczesne anteny posiadają nadajniki o mniejszych mocach, zaś stosowanie w miastach większej liczby stacji, ale o mniejszej mocy, dodatkowo zmniejsza całkowitą moc promieniowania.

Reklama

Jak we wszystkim, tak i w tym temacie warto zachować zdrowy rozsądek. Skoro nie jesteśmy w stanie wyeliminować promieniowania elektromagnetycznego, starajmy się mądrze korzystać z komórek, które je emitują. Przede wszystkim używajmy ich w miejscach, w których mamy dobry zasięg. Jeśli go tracimy, np. wchodząc do windy, wówczas komórka pracuje ze zwiększoną siłą. Nie powinno się też rozmawiać przez komórki w tłumie, np. w autobusie, gdyż promieniowanie z aparatów osób stojących blisko na siebie się nakłada. Lepiej nie spać z komórką przy łóżku, bo promieniuje także wtedy, kiedy przez nią nie rozmawiamy. Warto również wziąć pod uwagę fakt, że używanie zestawów słuchawkowych zmniejsza promieniowanie w okolicach głowy.

Nie dajmy się też zastraszyć przez osoby siejące wizje grozy. Eksperci z WHO przyznali bowiem w 2010 roku, po przeanalizowaniu wielu badań, że nie ma dowodów na to, iż telefony komórkowe i stacje bazowe są niebezpieczne dla zdrowia. Do tej pory nie wydali żadnego oficjalnego ostrzeżenia. Natomiast rok temu specjaliści z Urzędu Komunikacji Elektronicznej sprawdzili 11 popularnych modeli telefonów komórkowych pod kątem ewentualnego negatywnego wpływu na zdrowie użytkowników. Wszystkie spełniały wymogi bezpieczeństwa. W badaniu dużo gorzej wypadły zasilacze do komórek i laptopów, systemy kina domowego, zabawki sterowane radiowo – 30 proc. z przebadanych urządzeń okazało się niezgodnych z wymogami.

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Reklama