Naukowcy z Biological Anthropology Cambridge University stwierdzili, że ludzie żyjący w krajach uprzemysłowionych, gdzie są dobre warunki higieniczne, częściej zapadają na Alzheimera niż obywatele biedniejszych państw.

Przyczyna? Brak kontaktu z bakteriami, wirusami i innymi mikroorganizmami, dzięki którym ludzki układ odpornościowy staje się sprawniejszy. Zdaniem naukowców, to właśnie może być przyczyną zaburzeń odporności i większego ryzyka demencji.

Reklama

Kierująca nowym badaniem dr Molly Fox mówi: - Hipoteza higieny w chorobie Alzheimera wydaje się wiarygodna. Sterylne warunki w krajach rozwiniętych oznaczają mniejszą ekspozycję na bakterie, a to może sprawiać, że układ odpornościowy nie rozwija się dobrze, a mózg jest narażony na zapalenie powiązane z Alzheimerem.

Powiązanie zbyt czystego środowiska z większym ryzykiem zachorowania na niektóre alergie i choroby autoimmunologiczne jest już dobrze znane. Teraz badacze donoszą, że na tę listę powinna też trafić choroba Alzheimera.

Po przeanalizowaniu różnych czynników okazało się na przykład, że:

Reklama

- kraje, w których wszyscy ludzie mają dostęp do czystej wody pitnej, takie jak Wielka Brytania czy Francja, mają o 9% większą zachorowalność na Alzheimera niż kraje, które dostęp do czystej wody pitnej mają o połowę mniejszy, takie jak Kambodża czy Kenia;

- choroba Alzheimera w wieku 80 lat występuje o wiele częściej w Europie i w Ameryce Północnej niż w innych częściach świata.

Reklama

Inne badanie na temat choroby Alzheimera, opublikowane w tym roku, wykazało, że miedź zdaje się wpływać na zdolność organizmu do usuwania płytek beta-amyloidowych (znak firmowy choroby Alzheimera) z mózgu, prowadząc do ich akumulacji. Co więcej, miedź zdaje się także sama powodować wytwarzanie tych płytek w mózgu.

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Trwa ładowanie wpisu