Spotkanie „Hematologia 2017” było poświęcone najnowszym osiągnięciom w leczeniu nowotworów krwi oraz chorób układu chłonnego, prezentowanym ostatnio na największych kongresach hematologicznych na świecie.

Krajowy konsultant w dziedzinie hematologii prof. Wiesław Jędrzejczak powiedział, że nowotwory hematologiczne to na ogół choroby rzadkie, ale razem wzięte stanowią 10 proc. wszystkich chorób nowotworowych. W przeciwieństwie do innych nowotworów w ich leczeniu poza przeszczepami szpiku kostnego na ogół stosowane głównie leki.

Reklama

- Preparaty nowej generacji często wykorzystuje się w tzw. terapii celowanej, przeznaczonej na ogół dla wąskiej grupy chorych, ale przedłużają one życie - podkreślił prezes Ogólnokrajowego Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Przewlekłą Białaczkę Szpikową Jacek Gugulski.

Dyrektor Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie prof. Krzysztof Warzocha powiedział, że gigantyczny postęp nastąpił w leczeniu przewlekłej białaczki szpikowej, która jeszcze przed 20 laty była chorobą nieuleczalną. Pacjenci żyli wtedy jedynie kilka lat. Wprowadzenie w 2001 r. imatynibu sprawiło, że z choroby śmiertelnej białaczka ta stała się schorzeniem przewlekłym.

Reklama

- Od tego czasu pojawiły się kolejne leki stosowane w leczeniu przewlekłej białaczki szpikowej, jak również wiele generyków imatynibu (leków odtwórczych – przyp. PAP) – powiedział prof. Warzocha. Specjalista przedstawił wyniki polskich badań z wykorzystaniem generyków, które zaprezentowano podczas kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Hematologiczne (ASH) w grudniu 2016 r. - Cieszyły się one sporym zainteresowaniem, bo nikt nie ma jeszcze tak dużych obserwacji – dodał.

Z badań tych - przeprowadzonych na 726 polskich pacjentach z przewlekłą białaczką szpikową - wynika, że skuteczność terapeutyczna leków generycznych jest podobna do oryginalnego imatynibu. - U 66 proc. chorych była ona taka sama, a 19 proc. nawet lepsza, jedynie u 15 proc. pacjentów efekt terapeutyczny był nieco gorszy - podkreślił prof. Warzocha.

Reklama

- Nie potwierdziło się jedynie, że po jakimś czasie stosowania imatynib można odstawić. Z obserwacji na kilkuset pacjentach wynika, że u 55 proc. z nich po zaprzestaniu przyjmowania preparatu doszło do nawrotu choroby. Nastąpił on nawet u 60 proc. tych chorych, którzy przez co najmniej trzy lat wykazywali głęboką odpowiedź na leczenie - dodał.

Prof. Krzysztof Jamroziak z Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie powiedział, że największy postęp uzyskano w leczeniu szpiczaka, choroby jeszcze trudniejszej do leczenia aniżeli przewlekła białaczka szpikowa. Ostatnio pojawiło się aż dziewięć poprawiających rokowania nowych leków, więcej niż w innych nowotworach hematologicznych.

- W ostatnich 15 latach przeżywalność chorych z tym schorzeniem ogółem się podwoiła, a w niektórych krajach nawet potroiła – podkreślił specjalista. O ile dawniej żyli oni nie dłużej niż 3-4 lata, to teraz 5-8 lat, np. w Polsce, a w niektórych krajach - nawet 8-10 lat (w USA). Prezes Fundacji Carita - Żyć ze Szpiczakiem, Wiesława Adamiec powiedziała, że są w naszym kraju chorzy, którzy żyją z tą chorobą nawet 17-20 lat, ale są to wciąż pojedyncze przypadki.

Zdaniem prof. Jamroziaka, szpiczaka całkowicie można wyleczyć jedynie przeszczepem szpiku kostnego pozyskanym od dawcy. U co drugiego chorego można przeprowadzić transplantację z własnych komórek macierzystych, ale wtedy dochodzi zwykle do nawrotu choroby. Różnego typu leczenie ma zatem opóźnić nawrót choroby, na ile tylko jest to możliwe.

- Z najnowszych obserwacji wynika, że czas do kolejnego nawrotu choroby w większym stopniu wydłużają przeszczepy podwójne, tzw. tandemowe – powiedział specjalista. Jeszcze bardziej czas do kolejnej progresji choroby wydłuża stosowane po przeszczepie leczenie podtrzymujące. Taka terapia, która wydłuża także przeżycia chorych, polega na wykorzystaniu głównie lenalidomidu w skojarzeniu z innymi lekami.

Prof. Jamroziak powiedział, że lenalidomid od kilku lat stosowany jest w pierwszej linii leczenia, ale u nas w tym wskazaniu nie jest jeszcze refundowany. Nowością jest też daratumumab, nowej generacji przeciwciało monoklonalne, który to lek również nie jest w naszym kraju refundowany.

- Jestem przekonany, że za kilka lat każdy chory ze szpiczakiem będzie stosował ten lek w skojarzeniu z innymi preparatami, np. lenalidomidem i deksametazonem – dodał. W Polsce nie jest jeszcze refundowany pomalidomid, stosowany od ponad 3 lat lek immunomodulujący, podobnie jak lenalidomid, tyle, że nowszej generacji.