Osteoporoza, anemia, choroba nerek, zwyrodnienie kręgosłupa - tak różne diagnozy słyszą od lekarzy chorzy na szpiczaka mnogiego, zanim hematolog rozpozna u nich ten złośliwy nowotwór krwi - mówili eksperci na warsztatach prasowych zorganizowanych w Warszawie. Zainaugurowano na nich ogólnopolską akcję edukacyjną "Zwyciężaj szpiczaka", nad którą patronat objęła małżonka prezydenta Anna Komorowska.

Reklama

"Pamiętam historię dziennikarza chorego na ten nowotwór, który - zanim usłyszał właściwą diagnozę - przez dwa lata krążył od ortopedy do ortopedy, bo miał złamanie ręki, potem uda, a następnie kręgów. W ciągu tych dwóch lat jego wzrost zmniejszył się o 30 cm. Na szczęście choroba rozwijała się u niego dość powoli" - powiedziała prof. Jadwiga Dwilewicz-Trojaczek z Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jak przypomniała, na szpiczaka mnogiego (plazmocytowego) zapadają najczęściej osoby w 6. dekadzie życia, ale u 15 proc. chorych nowotwór jest rozpoznawany przed 60-tką. W Polsce wykrywa się go co roku u ok. 1000 osób.

Nowotwór wywodzi się z obecnych w szpiku kostnym komórek odporności, które normalnie produkują przeciwciała niezbędne do zwalczania infekcji. Są to tzw. plazmocyty, czyli dojrzałe limfocyty B. Zmienione nowotworowo komórki produkują tylko jeden rodzaj białka (białko monoklonalne), które nie spełnia funkcji ochronnej, a może dodatkowo wywoływać szkody w organizmie.

Reklama

U większości chorych szpiczak stopniowo niszczy kości. Ubytki pojawiają się najczęściej w kościach płaskich - tj. kościach czaszki, miednicy, w łopatkach, żebrach oraz w kręgosłupie. Są one przyczyną bólów kostnych (ma je 75 proc. chorych) oraz patologicznych złamań, do których może dojść np. podczas masażu kręgosłupa. U ok. 30 proc. chorych plazmocyty produkują białko, które przedostaje się do nerek i również je uszkadza, prowadząc do niewydolności. Nawet u 90 proc. chorych może występować anemia. U ok. 20 proc. pacjentów występują nawracające infekcje (np. zapalenie płuc), część ma zaburzenia świadomości, wywołane wysokim poziomem białka monoklonalnego lub wysokim poziomem wapnia, który pochodzi z niszczonych kości.



Fakt, że szpiczak przybiera tak różne "maski" jest częstą przyczyną opóźnień w jego rozpoznaniu, zaznaczyła prof. Dwilewicz-Trojaczek.

Reklama

Dlatego chorzy na ten nowotwór często wędrują od specjalisty do specjalisty zanim usłyszą prawidłową diagnozę i zaczną być właściwie leczeni.

"Tymczasem u 90 proc. z nich chorobę można by wykryć wcześniej, gdyby co roku wykonywali trzy proste badania, tj. morfologię krwi, OB (tj. odczyn Biernackiego mierzący tempo opadu czerwonych krwinek - przyp. red.) oraz ogólne badanie moczu" - powiedział prof. Wiesław Jędrzejczak, krajowy konsultant w dziedzinie hematologii.

U większości pacjentów ze szpiczakiem OB jest wyższe niż 40 mm po godzinie (a często ma wartość trzycyfrową), we krwi, a czasem też w moczu obecne jest białko monoklonalne, przynajmniej trzy czwarte ma również niedokrwistość i inne zaburzenia w morfologii krwi (m.in. zlepianie krwinek czerwonych).

"Tak jak w przypadku innych nowotworów, im wcześniej wykryje się szpiczaka, tym chory ma większe szanse na dłuższe przeżycie" - podkreślił prof. Jędrzejczak. Z przytoczonych przez niego danych wynika, że ponad połowa pacjentów, u których nowotwór ten rozpoznaje się w pierwszym stadium przeżywa 10 lat, a gdy diagnoza jest stawiana w trzecim stadium odsetek ten wynosi 20 proc.

Aby szerzyć wiedzę na temat szpiczaka w społeczeństwie organizatorzy kampanii "Zwyciężaj szpiczaka" - tj. Polska Koalicja Organizacji Pacjentów Onkologicznych oraz firma Janssen - zaplanowali konkurs na etiudę filmową pt. "Szpiczak w obiektywie". Udział w nim mogą wziąć młodzi twórcy, studenci szkół filmowych, którzy zechcą przedstawić w swoich pracach chorych na szpiczaka oraz ich bliskich. Nazwiska laureatów poznamy 20 czerwca. Nagrodą dla zwycięzcy będzie kurs reżyserii w London Film Academy.