Czerniak skóry jest najbardziej złośliwym spośród wszystkich nowotworów skóry. Wywodzi się z melanocytów, komórek znajdujących się w warstwie podstawnej naskórka, które wytwarzają ciemny barwnik zwany melaniną. Stanowi on zaledwie ok. 4 proc. wszystkich nowotworów złośliwych skóry, a odpowiada aż za 75 proc. zgonów z ich powodu. Cechuje go także najszybszy wzrost zachorowań – mniej więcej co dekadę ich liczba podwaja się.

Reklama

W Polsce ten typ nowotworu skóry jest rozpoznawany u ok. 2500 osób rocznie. W ciągu 20 lat, między 1982 a 2002 r., zanotowano w naszym kraju 300-procentowy wzrost zachorowań. Pod względem liczby zgonów z powodu czerniaka (ok. 1100 rocznie) zajmujemy piąte miejsce wśród krajów Unii Europejskiej, po Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoszech.

Niebezpieczne promienie UV

Głównym czynnikiem zwiększającym ryzyko zachorowania na czerniaka jest nadmierna ekspozycja na promieniowanie ultrafioletowe, zarówno naturalne, czyli promienie słoneczne, jak i sztuczne, emitowane przez solarium. Predyspozycje genetyczne nie odgrywają znaczącej roli. Dlatego dermatolodzy i onkolodzy apelują od lat, aby wychodząc z domu odpowiednio się ubierać, smarować kremem z filtrem i – o ile to możliwe – unikać słońca w godzinach, gdy świeci ono najintensywniej. I nie dotyczy to tylko miesięcy letnich, bowiem zachorowania na czerniaka są rozpoznawane w ciągu całego roku, a nie tylko latem, kiedy mamy odsłoniętą skórę. Specjaliści namawiają również do zrezygnowania z opalania się w sztucznym świetle. – Promieniowanie ultrafioletowe w solarium jest nawet 10-15 razy silniejsze od promieniowania słonecznego – przestrzegają.

Reklama

Z badań wynika, że zdecydowana większość klientów solarium to kobiety. Jeśli opalają się pod lampą częściej niż raz w miesiącu, ryzyko rozwoju czerniaka zwiększa się u nich o 55 proc. Jeszcze bardziej zagrożone są osoby młode, poniżej 30. roku życia. W ich przypadku ryzyko zachorowania wzrasta o 75 proc. Na tym jednak nie koniec. Okazuje się bowiem, że korzystanie z solarium zwiększa również ryzyko wystąpienia raków skóry - 2,5-krotnie kolczystokomórkowego i 1,5-krotnie podstawnokomórkowego. W Stanach Zjednoczonych, gdzie liczba solariów dorównuje już gęstości sieci restauracji Starbucs i McDonald’s, zachorowalność na nowotwory skóry jest większa niż na raka piersi, prostaty, płuc i jelita grubego łącznie. Ze względu na potwierdzone badaniami ryzyko zachorowania na czerniaka w niektórych krajach (m.in. w Niemczech, Szkocji, Walii i części stanów w USA) wprowadzono zakaz korzystania z solarium osobom niepełnoletnim.

Kontroluj skórę!

Czerniak może zaatakować w każdym miejscu na skórze, jednak najczęściej rozwija się na rękach, nogach, plecach, brzuchu i klatce piersiowej. Warto więc obserwować skórę, a z każdą niepokojącą zmianą udać się natychmiast do dermatologa lub chirurga onkologa. Szczególną uwagę należy zwrócić na znamiona. Jeśli wydaje nam się, że zmieniły kształt, barwę, powiększyły się, mają asymetryczny kształt, nierówne brzegi, to koniecznie powinien je zbadać lekarz.

Reklama

W grupie zwiększonego ryzyka wystąpienia czerniaka skóry są osoby o jasnej skórze, blond i rudych włosach, ze skłonnością do oparzeń słonecznych, posiadające dużo różnorodnych znamion o nietypowej lokalizacji (np. na stopach, dłoniach, skórze owłosionej głowy), określanych jako tzw. zespół znamion atypowych. Takie osoby powinny zgłaszać się dwa, trzy razy w roku na okresową kontrolę skóry do specjalisty. – Umiejscowienie czerniaka na powierzchni ciała pozwala na jego wczesne rozpoznanie, a przez to na całkowite wyleczenie chorego – podkreśla prof. Piotr Rutkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków w warszawskim Centrum Onkologii-Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie.



Dlatego tak ważne jest, aby nie zwlekać z wizytą u lekarza (chirurga-onkologa lub dermatologa), który po dokładnym badaniu może skierować nas na biopsję. Polega ona na całkowitym usunięciu podejrzanego znamienia lub narośli, a następnie zbadaniu pobranego materiału pod mikroskopem, żeby sprawdzić, czy są w nim komórki czerniaka. – Stuprocentowe rozpoznanie czerniaka można postawić po chirurgicznym usunięciu zmiany i przebadaniu jej przez histopatologa – potwierdza prof. Piotr Rutkowski.

Wybór sposobu i wyniki leczenia zależą od zaawansowania choroby. Jeśli czerniak zostanie wycięty w bardzo wczesnej fazie rozwoju, prawdopodobieństwo jego wyleczenia jest niemal stuprocentowe. Natomiast w przypadku, gdy przekroczy już barierę skóry i przedostanie się do innych narządów, takich jak węzły chłonne, płuca, mózg, konieczne będzie zastosowanie innej metody leczenia – chemio- lub radioterapii. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że pacjent na nie zareaguje.

- Wyniki leczenia zaawansowanych postaci czerniaka jak dotąd były złe, gdyż nowotwór ten wykazywał wiele mechanizmów powodujących oporność na leki, będące podstawą klasycznej chemioterapii. Nie wiadomo dokładnie, jaka jest przyczyna tej oporności. Trzeba jednak pamiętać, że zadaniem melanocytów, z których czerniak się wywodzi, jest ochrona skóry przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Być może stąd bierze się ta jego oporność na działanie czynników zewnętrznych. Dlatego tak ważne były, są i będą badania nad nowymi terapiami chorych na czerniaki – mówi szef Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków w warszawskim Centrum Onkologii.

Nareszcie przełom

Największe nadzieje wiąże się obecnie z immunoterapią i tzw. leczeniem ukierunkowanym molekularnie. Te dwie metody mogą zrewolucjonizować terapię zaawansowanego czerniaka skóry, nieczułego na standardową chemioterapię. Fiaskiem zakończyły się natomiast dotychczasowe badania nad tzw. szczepionkami terapeutycznymi. Według ekspertów czerniak szybko „uciekał” spod ich wpływu. Niewykluczone również, że zamiast pobudzać układ immunologiczny do niszczenia komórek nowotworowych, testowane szczepionki „przyzwyczajały” go do ich obecności, co dawało efekt odwrotny do zamierzonego.

Immunoterapia to metoda wykorzystująca do walki z komórkami nowotworowymi własny układ immunologiczny chorego. Jest on pobudzany za pomocą specyficznych przeciwciał monoklonalnych. Wiążą się one z określonymi elementami układu immunologicznego, odpowiedzialnymi za jego regulację. Do takich przeciwciał monoklonalnych należą m.in. przeciwciała skierowane przeciwko antygenowi CTLA-4 (cytotoxic T-lymphocyte associated antigen-4 – antygen 4 związany z limfocytami T cytotoksycznymi), który działa jak naturalny „hamulec” układu immunologicznego. Blokując ten antygen za pomocą przeciwciał, zwalnia się „hamulec” i tym samym wzmacnia aktywność komórek układu immunologicznego (limfocyty T), które niszczą komórki nowotworowe.

Pierwszy lek z grupy przeciwciał anty-CTLA-4, ipilimumab, czeka na przyspieszoną rejestrację FDA, amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków, oraz jej europejskiego odpowiednika – EMA. Jest to pierwszy po ponad 20 latach poszukiwań skuteczny lek na zaawansowaną postać czerniaka z przerzutami, w której średnia długość życia wynosi zaledwie sześć miesięcy. Jednej czwartej chorych udaje się przeżyć rok od rozpoznania, 10 proc. – dwa lata. – Dotychczasowe pozytywne wyniki badań klinicznych nad ipilimumabem wskazują, że lek ten przedłuża przeżycia chorych na przerzutowe czerniaki. U około jednej czwartej chorych przeżycia te są długotrwałe – podkreśla prof. Piotr Rutkowski.

Według niego, ze względu na możliwość wystąpienia działań niepożądanych, czasem bardzo groźnych (może dojść do nadmiernej aktywacji układu immunologicznego, który zacznie atakować cały organizm chorego, a nie tylko czerniaka), terapia ipilimumabem po jego zarejestrowaniu powinna się odbywać w ośrodkach onkologicznych mających doświadczenie. – Ważne będzie również, aby pacjenci szybko zgłaszali jakiekolwiek efekty uboczne lekarzom, gdyż im szybciej zostaną one zgłoszone, tym lepiej można będzie sobie z nimi poradzić – dodaje specjalista z Centrum Onkologii w Warszawie.

Największym problemem, z którym będą się musieli zmierzyć lekarze, będzie kwalifikacja pacjentów do leczenia. – Ipilimumab działa u chorych z pewnym opóźnieniem. Nie potrafimy również dokładnie przewidzieć, u kogo będzie działał najskuteczniej i najbezpieczniej – tłumaczy prof. Piotr Rutkowski. Dużą wagę przywiązuje się również do testowania leków ukierunkowanych molekularnie. Są nimi inhibitory odpowiednich receptorów komórek odpowiadających za szlaki, dzięki którym rozwija się czerniak. – Obiecujące są zwłaszcza inhibitory kinazy BRAF, które działają bezpośrednio na komórki czerniaka ze zmutowanym genem BRAF – mówi prof. Rutkowski. Mutacja ta dotyczy ok. 50 proc. czerniaków, co świadczy o ogromnej skali problemu.



WARTO WIEDZIEĆ

* Najwięcej zachorowań na nowotwory skóry stwierdza się w Australii, Nowej Zelandii i USA, czyli w krajach o największym nasłonecznieniu.

* W ostatnich latach odnotowuje się gwałtowny wzrost zachorowań również w krajach Europy północnej – Szwecji, Danii, Norwegii, Islandii, a także w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Ma to związek z częstymi wyjazdami obywateli tych krajów w rejony o dużym nasłonecznieniu, spędzaniem wolnego czasu na powietrzu bez zabezpieczenia przeciwsłonecznego oraz modą na opalanie się w solarium.

* W Europie każdego roku rozpoznaje się 62 tys. nowych przypadków czerniaka skóry, jest on ósmym co do częstości zachorowań nowotworem u kobiet i siedemnastym u mężczyzn.

*Większość chorych na czerniaka skóry to osoby w wieku 45-55 lat, jednak wśród chorych są również osoby starsze i młodsze, w tym dzieci.

* W ciągu ostatnich 30 lat częstość występowania czerniaka na świecie wzrosła o 237 proc.!

* U jednego na 5 chorych na czerniaka rozwija się agresywna, zaawansowana postać choroby.