Jak mówi Marlena Trąbińska Haduch z Fundacji Dzieci Niczyje, odpowiednia opieka polega na zaspokojeniu tych potrzeb dziecka, fizycznych i psychicznych, których nie jest ono w stanie zaspokoić samodzielnie. Wyręczanie dziecka, w tym co jest w stanie zrobić samo, jest już nadopiekuńczością. To co nie pozwala mu rozwijać umiejętności stosownych do wieku jest szkodliwe dla niego nie tylko w dzieciństwie, ale i w późniejszych latach życia. - Staje się osobą niesamodzielną, uzależnioną od decyzji innych, nie jest w stanie podejmować ryzyka, a nawet kończyć zaczętych czynności czy działań - podkreśla Marlena Trąbińska Haduch.

Reklama

Renata Szredzińska mówi, że dziecko które wyręczano w czynnościach, decyzjach i myśleniu o swoich sprawach wniesie to w wiek nastoletni i w swoją dorosłość, kiedy ma wszelkie możliwości podejmowania samodzielnych decyzji czy działań. Osoba, którą opiekowano się nadmiernie nie ma wiary we własne siły, ani poczucia że jest wystarczająco mądra i sprawna by wykonać to co zamierzała. Jak podkreśla Renata Szredzińska, rzeczy zbyt trudne w oczach rodziców mogą być bardzo rozwijające dla dziecka, bo uczy się sprawstwa, tego że jest mądre i potrafi dać sobie radę w różnych sytuacjach. - Zanim zdecydujemy lub zrobimy coś za swoją pociechę, warto zastanowić się, czy nie jest w stanie zrobić tego sama, nawet jeżeli zrobi to wolniej i mniej precyzyjnie niż rodzic - mówi Renata Szredzińska.