Koniec z niezdrowymi przekąskami – chipsy, cukierki, gazowane napoje nie mają już prawa trafić do szkolnych sklepików. Według rozporządzenia Ministra Zdrowia dzieci w szkole będą mogły kupić kanapki, surówki, warzywa i owoce. Wszystkie produkty muszą spełniać wyśrubowane kryteria: dopuszczone są tylko kanapki z pieczywa razowego lub pełnoziarnistego. Nie mogą one zawierać soli, sera topionego, sosów, oprócz keczupu przygotowanego ze 120 g pomidorów na 100 g produktu, wędliny zawierającej więcej niż 10 g tłuszczu na 100 g produktu.

Reklama

Przekąski, które oprócz surowych warzyw i owoców mogą pojawić się na półkach to produkty zbożowe lub przetworzone warzywa i owoce. Nie mogą one zawierać jednak dodatku cukru ani środków słodzących, muszą też mieć określoną zawartość soli (do 0,12 g na 100 g produktu) lub być zupełnie ich pozbawione. – Wymogi nałożone przez Ministerstwo są bardzo restrykcyjne, nie spełnia ich nawet większość żywności ekologicznej. Na polskim rynku jest zaledwie kilkanaście produktów, które nadają się do sklepików, np. batoniki produkowane całkowicie z suszonych owoców czy owocowe rollsy – wyjaśnia Beata Straszewska ze Stewiarnia.pl, która zaopatruje sklepiki szkolne w zdrowe przekąski.

Na półki sklepikowe mogą też trafić produkty mleczne, takie jak jogurty, kefiry, maślanki, mleko smakowe, serki homogenizowane, ale muszą zawierać poniżej 10 g cukru i 10 g tłuszczu na 100 g produktu i nie mogą być słodzone sztucznymi słodzikami. Dzieci będę je popijać wodą, mlekiem, koktajlem lub sokiem owocowym i warzywnym. Oczywiście bez dodatku cukru i substancji słodzących. Sklepikarze mogą też przygotować na miejscu herbatę, kawę zbożową i napary owocowe, słodzone jedynie miodem pszczelim.

- Od kilku lat obserwuję branżę zdrowych słodyczy, pojawiają się w niej coraz to lepsze produkty – pod względem jakości składników i smaku. Jednak nawet jeśli pojawią się one w sklepikach, trzeba pamiętać o podstawie, bez której cały eksperyment się nie uda – o edukacji żywieniowej. Zarówno na lekcjach, jak i w domu powinno się tłumaczyć dzieciom, po co to całe zamieszanie – tłumaczy przedstawicielka Stewiarnia.pl. – Przyczyną otyłości nie jest tylko nadmiar cukru w diecie ale również… niewiedza a w skrajnych przypadkach niedbalstwo dietetyczne rodziców. Szkoła nie zmieni nawyków żywieniowych dzieci, jeśli naukę zdrowego odżywiania będą sabotować rodzice – dodaje Straszewska.

Reklama