Lawinowo wzrasta liczba osób otyłych. Według danych US Centers for Disease Control przynajmniej jeden na trzech Amerykanów jest otyły. Polscy eksperci alarmują, że w ostatnich latach przybywa dzieci dotkniętych nadwagą. Obecnie do określania, czy waga jest w normie, lekarze stosują wskaźnik masy ciała BMI. I tu uwaga! Okazuje się, że BMI może się poważnie mylić. Uczeni ustalili, jak bardzo.

Reklama

Naukowcy z New York University School of Medicine oraz Weill Cornell Medical College przebadali prawie tysiąc czterysta wolontariuszy. Na łamach „PLoS One” dowodzą, że nawet 39 proc. osób, które nie były klasyfikowane według BMI jako otyłe, w rzeczywistości są. Największą rozbieżność między wynikami badań obserwuje się u kobiet. Uczeni dowodzą, że postępująca wraz z wiekiem większa utrata masy mięśniowej powoduje błędną klasyfikację BMI. Kobiety więc nie wiedzą, że są otyłe, bo ich BMI jest prawidłowe – czytamy w serwisie BBC News.

Czytaj także: Oto najzdrowszy olej. Prosto z Polski! >>>

Skąd to przekonanie naukowców? Okazuje się, że wiele osób, które ma BMI w normie, ma również obfitą tkankę tłuszczową. Dlatego należy sprawdzać stosunek masy tłuszczu do masy ciała. Jeśli tłuszcz stanowi więcej niż 25 proc. masy ciała mężczyzny i więcej niż 30 proc. masy ciała kobiety, można mówić o otyłości.

Reklama

Poza tym naukowcy proponują obniżenie progów wskaźnika BMI, które wskazują otyłość: do 24 dla kobiet (obecnie taki wynik sugeruje prawidłową wagę) i 28 dla mężczyzn.

Już wcześniej uczeni poddawali w wątpliwość prawdziwość BMI. Naukowcy z University of Leicester proponowali dostosowanie BMI do grup etnicznych.