Na początku pan Mieczysław nie dowierzał, że takie zabieg w ogóle może się udać - dziś czuje się coraz lepiej i pod okiem lekarzy wraca do pełni sił. - Następuje wycięcie całkowite serca pacjenta i jest wszczepiane sztuczne serce, od którego pacjent jest zależny w 100 proc. Już nie ma powrotu, dlatego nasze leczenie musiało być w pełni sprawdzone i efektywne – wyjaśnił Remigiusz Antończyk rezydent kardiochirurgii ze Śląskiego Centrum Chorób Serca.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Źródło: Agencja X-News