Skandal wybuchł w ubiegłym tygodniu, gdy ujawniono, że firma dopuszczała się nieprawidłowości przy wytwarzaniu szczepionek przeciwko wściekliźnie, fałszując raporty na temat produkcji i kontroli produktów oraz dokonując samowolnych zmian w parametrach procesu produkcyjnego i służącej jemu aparaturze.

Reklama

W związku z tym chiński Urząd Żywności i Leków nakazał Changsheng Biotechnology - drugiemu na liście największych wytwórców szczepionek przeciwko wściekliźnie w Chinach – wstrzymanie produkcji i wycofanie wszystkich swych produktów z rynku.

PAP/EPA / TAN KAIXING

Dodatkowego negatywnego rozgłosu nadała całej sprawie opublikowana w piątek przez władze informacja, iż Changsheng ukarano wysoką grzywną za sprzedanie 252 tysięcy wadliwych dawek szczepionki Di-Per-Te przeciwko błonicy, kokluszowi i tężcowi. Szczepionkę tę podaje się obowiązkowo niemowlętom po osiągnięciu przez nie wieku trzech miesięcy. Zakwestionowane dawki miały niewystarczającą skuteczność, ale według producenta nie stanowiły zagrożenia dla zdrowia.

Reklama

Kwota grzywny wynosiła 2,58 miliona juanów (równowartość 1,4 miliona złotych), do czego doszedł przepadek uzyskanych ze sprzedaży wadliwych szczepionek 859 tysięcy juanów (467 tysięcy złotych).

Postępowanie firmy skrytykowali prezydent Chin Xi Jinping i premier Li Keqiang, zapowiadając dochodzenie i surowe kary dla winnych. We wtorek władze podały, że policjanci zatrzymali w tej sprawie 15 podejrzanych, w tym prezes firmy Changsheng i zarazem posiadaczkę największego pakietu jej akcji Gao Junfang. Dochodzenie przeciwko nim jest w toku – podano.

Reklama
PAP/EPA / TAN KAIXING

Oprócz policji swoje śledztwo przeciwko firmie wszczęła Centralna Komisja Inspekcji Dyscypliny czyli państwowa agencja antykorupcyjna. Własne dochodzenia prowadzą też Urząd Żywności i Leków oraz Komisja Regulacyjna do spraw Papierów Wartościowych.

Skandal ten wywołał falę oburzenia w chińskim społeczeństwie i dodatkowo nadwyrężył zaufanie do krajowego przemysłu farmaceutycznego, który w ostatnich latach notował dynamiczny wzrost, ale trapiony jest skandalami – oceniają chińskie i zachodnie media.

PAP/EPA / TAN KAIXING

Cena notowanych na giełdzie w Shenzhen akcji Changshengu spadła we wtorek po raz siódmy z rzędu o 10 proc., co stanowi maksymalny dopuszczalny dzienny limit. Łącznie od połowy lipca mierzona cenami akcji wartość firmy zmniejszyła się o 12,5 miliardów juanów (1,83 miliarda dolarów amerykańskich), czyli o ponad połowę.