Zrób to nie tylko dla estetyki

Aparat nosimy nie tylko po to, aby mieć ładne zęby. I chociaż dla kobiet po trzydziestce względy estetyczne są równie ważne, jak w przypadku nastolatek, to z wiekiem powinniśmy pomyśleć także o innym priorytecie - zdrowiu. Nieleczone w młodości wady zgryzu, z wiekiem mają coraz większy wpływ na nasz organizm. - Np. u 30-latek coraz częściej zaleca się takie leczenie w sytuacji, kiedy górny i dolny łuk źle się ze sobą stykają, powodując rozwój choroby okluzyjnej, prowadzącej m.in. do ścierania się zębów w wyniku niewłaściwego rozłożenia sił w jamie ustnej. Konsekwencją schorzenia mogą być częste napięciowe bóle głowy mylone z migreną, bóle szyi, ramion, a także twarzy, a nawet zwyrodnienie stawu skroniowo-żuchwowego objawiające się charakterystycznym „klikaniem” w okolicy uszu – mówi lek. stom. Kamil Stefański z Dentim Clinic w Katowicach. W przypadku osób dorosłych leczenie ma sens także ze względu na kondycję całego organizmu. Równe, zdrowe i spełniające swoją funkcję zęby lepiej rozdrabniają jedzenie, a tym samym zmniejszają ryzyko rozwoju chorób układu pokarmowego, w tym GERD (choroby refluksowej) występującego częściej po 30-tce. Co ciekawe, zdrowe zęby bez stanów zapalnych dziąseł i paradontozy to także mniejsze ryzyko chorób układu krążenia i rzadsze infekcje dolnych dróg oddechowych.

Reklama

Leczenie ortodontyczne to terapia przeciwstarzeniowa dla skóry twarzy

Tak! Aparat ortodontyczny odmładza. To dobra wiadomość dla 30-latek, bo okazuje się, że nie tylko botoks, peeling czy drogi krem ze ślimaka jest w stanie powstrzymać proces starzenia się skóry. Powód? Zęby to naturalne „rusztowania”, które podtrzymują skórę twarzy. W miarę, jak się ścierają i wykrzywiają, skóra traci naturalne podparcie, wiotczeje, marszczy się. Pojawiają się wtedy charakterystyczne zmarszczki wokół oczu, ust, nosa. – Przy wadach zgryzu bruzdy na twarzy są głębsze, bardziej zarysowane, odległość między brodą a nosem jest mniejsza. Twarz traci także swoją naturalną symetrię. Bywa, że jedna strona jest bardziej obwisła od drugiej. Zastosowanie aparatu w tym przypadku przybiera postać ortoliftingu. Oznacza to, że równając zęby, „ustawiając” je we właściwej pozycji, jesteśmy w stanie zminimalizować wpływ czasu na wygląd twarzy. To główny powód, dla którego amerykańskie aktorki mają równe zęby. Im są one równiejsze, mają odpowiednią długość i ustawienie, tym później pojawiają się pierwsze zmarszczki mimiczne – mówi dr Stefański.

Reklama

Twój wiek nie ogranicza leczenia

To mit! Dziś na leczenie możemy zdecydować się nie tylko po 30-tce, ale nawet znacznie później. Jedyną barierą może być stan zdrowia jamy ustnej. Żeby podjąć się leczenia musimy mieć własne zęby, do tego wcześniej wyleczone, bez ubytków, bez stanu zapalnego dziąseł czy nadwrażliwości. Dzięki postępowi w leczeniu i nowym metodom, znane są na świecie przypadki leczenia ortodontycznego nawet seniorek. Powszechne natomiast staje się leczenie ortodontyczne u 40-50-latek. Mimo to zaleca się, aby leczenie rozpocząć możliwie najwcześniej. Jeśli mówimy o dorosłym życiu, to idealny moment to 20-30 lat. Perfekcyjny moment to oczywiście okres dojrzewania, kiedy organizm się zmienia. - O tym, czy 30-, 40- czy 50-latka kwalifikuje się do leczenia decyduje diagnostyka obejmująca m.in. wykonanie serii zdjęć RTG. Ponadto jedyne przeciwwskazania wynikają z charakteru leczenia – mówi dr Stefański. Bezwzględnym przeciwwskazaniem są schorzenia związane z obniżoną odpornością (np. białaczka). Czasowym przeciwwskazaniem są m.in. nieleczone zaburzenia hormonalne (wynikające np. z menopauzy) czy niewyrównana cukrzyca, która może mieć wpływ na prawidłowy przebieg leczenia. Nie zaleca się leczenia osobom przyjmującym leki stosowane w terapii osteoporozy, a także u osób z postępującą chorobą przyzębia (paradontozą).

Im później się zdecydujesz, tym dłużej możesz nosić aparat

Reklama

Niestety wiek nie gra tutaj na korzyść czasu leczenia. Im jesteśmy starsze, tym aparat nosimy dłużej. Powód? Wada jest trudniejsza do leczenia, tkanki są także mniej elastyczne, a kości bardziej uwapnione. Leczenie jest więc procesem wymagającym cierpliwości. - W przypadku kobiet powyżej 30-tki zwykle trwa ono od roku do dwóch lat, w niektórych, bardziej złożonych przypadkach, może być nieco dłuższe. Im później zgłaszamy się na założenie aparatu, tym dłużej możemy go nosić. Decydujące jest tutaj nasilenie wady. Wpływ na długość leczenia może mieć poprzedzające je leczenie zachowawcze i kanałowe. Im więcej jest do zrobienia, tym dłużej czeka się na założenie aparatu. W niektórych przypadkach konieczne jest uzupełnienie ubytków, wykonanie leczenie kanałowego, zaleczenie stanów zapalnych, a nawet ekstrakcja – mówi ekspert Dentim Clinic.

Możliwe, że będą musieli usunąć Ci zęby

Usunięcie zęba to dla stomatologa ostateczność. Jednak w niektórych przypadkach leczenie ortodontyczne tego wymaga. Czasami u osób po 30-tce przed leczeniem ortodontycznym usuwa się ósemki, które się zatrzymały i nie wyrosły albo, które rosną krzywo i przyczyniają się do stłoczenia oraz innych wad zgryzu. Zęby „mądrości” usuwa się także z innego powodu. W niektórych przypadkach, kiedy jeszcze nie wyrosły, mogą z czasem zniweczyć efekt leczenia. W przypadku pozostałych zębów dąży się jednak do ich zachowania. Często w tym celu stosuje się tzw. stripping, czyli spiłowuje boczne krawędzie tak, aby wszystkie zęby mogły ułożyć się równo obok siebie. Zabieg taki jest prosty i bezbolesny, polega na założeniu gumowych separatorów między zęby tak, aby zrobić niewielkie odstępy. W powstałą przestrzeń wkłada się cienki pasek ścierny i usuwa nadmiar szkliwa (ok. 0,2 mm).

Zdjęcie aparatu nie oznacza końca leczenia. Wada może wróci

Uwolnienie się np. po 18 miesiącach z aparatu nie kończy leczenia. To tak naprawdę dopiero początek drogi do nowego, równego uśmiechu. Po zdjęciu aparatu przez 12-24 miesięcy następuje okres tzw. retencji, kiedy to utrwala się skorygowany zgryz specjalnym aparatem retencyjnym. - Jeśli stosujemy się w tym czasie do zaleceń i przestrzegamy wizyt kontrolnych, to ryzyko nawrotu wady spada do minimum. Nigdy nie jest one jednak bliskie zeru. Wada może wróci, jeśli aparat stały lub retencyjny zostanie zdjęty zbyt wcześnie lub kiedy mamy do czynienia z brakiem adaptacji kostnej, tzn. zęby, które były przesuwane otoczone były przez słabo zmineralizowaną kość. Problem może pojawić się także w sytuacji, kiedy leczenie nie usunęło przyczyny wady zgryzu lub kiedy w trakcie leczenia zaczęły się wyżynać zęby mądrości. Wada może wrócić także w sytuacji, kiedy leczenie nie zbalansowało funkcji mięśni w jamie ustnej lub, kiedy zęby z górnego i dolnego łuku pomimo leczenia nie znalazły się w ustawieniu wg. klucza okluzji L. Andrewsa, czyli nadal nie stykają się prawidłowo ze sobą – wyjaśnia dr Stefański.

Nie jesteś skazana na tradycyjny stały aparat

Tradycyjny stały aparat z ligaturami i drutami to nie jedyne rozwiązanie. Leczenie ortodontyczne może być znacznie dyskretniejsze, zwłaszcza, jeśli nie chcesz, aby wszyscy zauważyli, że byłaś u dentysty. Ostatnio popularne stały się specjalne nakładki wykonane z polimeru, tzw. alignery (np. aparat Invisalign). Nakładki, przypominające te służące do domowego wybielania, są przeźroczyste i niewidoczne na pierwszy rzut oka. Alignery są wygodniejsze od aparatów, zwłaszcza w codziennej higienie – można je wyjmować podczas jedzenia i mycia zębów. Efekt leczenia nimi jest jednak podobny, jak podczas terapii stałym aparatem. – Nakładki dopasowuje się do wady, jaką ma leczona osoba. Przez to są wygodne i nie drażnią np. dziąseł. Ich działanie polega przede wszystkim na przesuwaniu zębów poprzez wywieranie na nich kontrolowanego nacisku nie tylko na konkretne miejsca, ale także przez odpowiednio długi czas – mówi dr Stefański. W czasie noszenia nakładek wymienia się je z reguły co tydzień. Każda nowa nakładka to kolejny etap leczenia. W sumie można mieć od 12 do nawet 90 takich nakładek, w zależności, z jaką wadą chcemy się uporać. – Aparat leczy etapami, stopniowo ustawiając zęby do właściwej pozycji, jaka została zaplanowana przez lekarza – mówi ekspert Dentim Clinic. Leczenie takim aparatem trwa od 9 do 20 miesięcy, czas jednak zawsze uzależniony jest od wady. Im jest ona większa, bardziej złożona, tym dłuższe jest leczenie. Lekarze przekonują jednak, że w wielu przypadkach jest ono krótsze niż tradycyjnym aparatem.

Boli, jakbyś długo żuła gumę

Na 10-stopniowej skali bólu każda osoba, która zdecydowała się na leczenie ortodontyczne wskazałaby inną liczbę. Najczęściej dyskomfort porównywalny do długiego żucia twardej gumy. Zwykle pacjenci określają swoje odczucia, jako rozpieranie. Nie jest to jednak powód do niepokoju. - Nieprzyjemne odczucia pojawiają się, dlatego, że musimy użyć siły, żeby zęby skierować na miejsca docelowe. Tkanki ulegają naprężeniu i rozciągnięciu, co daje nieprzyjemne uczucie. Jednak dzieje się to powoli i stopniowo, a cały proces jest rozłożony w czasie. Tkanki również potrzebują czasu na regenerację i odbudowę. Każdy etap do drobne przesunięcia w kierunku właściwej pozycji zdrowego zgryzu. Ból może pojawić się po założeniu aparatu, ale mija już po kilku dniach. Również po wizytach kontrolnych, kiedy aparat jest regulowany, można odczuwać krótkotrwałe dolegliwości bólowe – wyjaśnia dr Stefański.