Protest zorganizowano w piątek, 8 września, gdyż – jak zaznaczali jego organizatorzy - tego dnia w gmachu ministerstwa przy ul. Miodowej przyznane mają zostać nagrody dla zasłużonych dawców przeszczepu.

W związku ze zmianami na liście leków refundowanych, które miały miejsce w ostatnich miesiącach, ceny części leków przyjmowanych przez pacjentów, którym przeszczepiono m.in. szpik, nerki, serca, płuca, wątroby i rogówki oka zmieniały się.

Reklama

- Walczymy o tańsze leki dla osób po przeszczepach – dla dorosłych i dla dzieciaków. (…) Nie poddamy się. Nie chcemy by nasi najbliżsi umarli przez zmianę cen leków i przyjmowanie nieprzebadanych leków generycznych – powiedziała dziennikarzom jedna z uczestniczek pikiety – mama dziewczynki po przeszczepie - Danuta Grochot. Jak mówiła, przeciwwirusowy lek Valcyte - podawany dzieciom w zawiesinie, a dorosłym w tabletkach - zdrożał z 3,20 zł na ponad 2,4 tys. zł.

Inna z protestujących – pacjentka po przeszczepie serca Joanna Prorok - wskazywała w rozmowie z mediami, że przed podwyżkami leki, które przyjmuje kosztowały 3,20 zł, teraz - ponad 60 zł za opakowanie.

Reklama

Protestujący krytycznie wypowiadali się na temat istniejących zamienników drogich preparatów. - Nikt nam nie przedstawił badań potwierdzających ich skuteczność. Nie chcemy być królikami doświadczalnymi. Dlaczego mamy rezygnować z terapii, która jest dopasowana przechodząc na coś, co nie wiadomo, jakie będzie miało skutki. Poza tym, nie wszystkie leki mają tańsze zamienniki – mówili.

Protestujący przypominali, że przeciwko zmianom bezskutecznie protestowali w maju przed budynkiem Sejmu. - Osób po przeszczepach jest w Polsce ok. 15 tys., nikt na nas nie zwraca uwagi – oceniła jedna z manifestujących.

Ministerstwo Zdrowia pytane przez PAP o komentarz do postulatów protestujących pacjentów po przeszczepach wskazało, że systematyczne zwiększanie dostępu do nowoczesnych i bezpiecznych technologii lekowych, pozwalających na leczenie zgodnie z najlepszymi standardami medycznymi jest priorytetem Ministra Zdrowia.

Reklama

- Sztywne stanowisko niektórych producentów leków w zakresie utrzymywania cen na bardzo wysokim poziomie nie może ograniczać, czy wręcz uniemożliwiać działań Ministra Zdrowia w zakresie refundacji nowych, tańszych, równie skutecznych i bezpiecznych produktów, co pozwala zachować stabilność budżetu płatnika publicznego oraz rozszerzać katalog leków refundowanych o nowe technologie, które dotychczas nie były finansowane ze środków publicznych – przekazał resort.

Ministerstwo podkreśla, że podstawą dopuszczenia do obrotu leków generycznych były badania biorównoważności. - Ich wyniki dowiodły ponad wszelką wątpliwość, że leki generyczne dostarczają do organizmu tę samą substancję czynną, w takiej samej ilości i czasie, jak leki referencyjne – wskazała rzeczniczka MZ Milena Kruszewska.

Jak dodała, szerzenie nieuzasadnionych zastrzeżeń wobec skuteczności czy bezpieczeństwa jakichkolwiek leków może skutkować rosnącym brakiem zaufania pacjentów i lekarzy, a tym samym obniżyć zapotrzebowanie na stosowanie leków, które w przypadku leków generycznych może zmniejszyć koszty terapii w systemie opieki zdrowotnej.

MZ zaznacza, że objęcie refundacją leków generycznych nie oznacza, że tzw. leki referencyjne przestały być finansowane.

- Zapewniam, że ewentualne kolejne wnioski o obniżenie urzędowych cen zbytu leków zostaną rozpatrzone, a kolejny wykaz refundowanych leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego i wyrobów medycznych, odzwierciedlający efekt negocjacji, będzie obowiązywał od 1 listopada 2017 r. – przekazało MZ.

Trwa ładowanie wpisu

Kruszewska przypomniała, że minister zdrowia Konstanty Radziwiłł powołał zespół roboczy do spraw opracowania projektu ustawy regulującej kwestie pobierania, przechowywania, przeszczepiania i zastosowania u ludzi komórek, tkanek i narządów. Zespół ten zgodnie z zarządzeniem ma przedstawić projekt ustawy nie później niż do 31 grudnia br.

Według MZ zasadniczym problemem we wzroście liczby przeszczepionych narządów jest niewystarczająca liczba zgłaszanych potencjalnych dawców. Problem wynika ze wciąż niewystarczającej świadomości społeczeństwa na temat transplantologii i dawstwa, zarówno wśród rodzin potencjalnych dawców komórek, tkanek i narządów, ale również wśród lekarzy, którzy mogą zgłosić osobę zmarłą jako potencjalnego dawcę narządów i tkanek.

Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że poprzez program wieloletni pod nazwą Narodowy Program Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej na lata 2011-2020 realizuje szereg działań mających na celu zmianę tego trendu. Rocznie na program przeznaczane jest 45 mln zł.