Niewydolność serca jest nowym wyzwaniem dla kardiologii w Polsce i na świecie. Z tego powodu od 2010 r. organizowany jest Światowy Dzień Świadomości Niewydolności Serca. W Polsce jest on obchodzony od 4 lat, w 2017 r. główne związane z nim imprezy odbędą się 3 czerwca nad Jeziorem Maltańskim w Poznaniu (więcej o tym na stronie www.niewydolnosc-serca.pl).

Reklama

Nie wiadomo, jak dużo osób ma w Polsce niewydolność serca, ponieważ początkowo może ona przebiegać bezobjawowo. Kierownik I Katedry i Kliniki Kardiologii WUM prof. Grzegorz Opolski powiedział dziennikarzom, że choroba ta nie powodując jeszcze żadnych niepokojących dolegliwości może się rozwijać nawet u 1 mln Polaków.

Ponad 0,5 mln naszych rodaków - powiedział specjalista - może odczuwać takie dolegliwości jak duszność i męczliwość podczas wysiłku. Od 20 do 30 tys. osób wykazuje skrajnie zaawansowaną postać tego schorzenie, którego leczenie polega jedynie na opiece paliatywnej, służącej poprawie stanu pacjenta na ile to jest możliwe. Taki chory odczuwa duszność nawet w stanie spoczynkowym.

Znacznie więcej osób jest zagrożonych niewydolnością serca. Prof. Opolski podejrzewa, że może się ona rozwijać u 8-9 mln Polaków. Są to głównie osoby z chorobą wieńcową i po zawale serca, nadciśnieniem tętniczym i cukrzycą lub te, które chorują na nowotwory (przyjmują leki osłabiające mięsień sercowy – przyp. PAP).

Reklama

- Niewydolność serca nie jest schorzeniem, którego nie można uniknąć. Wczesne wykrycie objawów pozwala zastosować leczenie, które przynajmniej opóźni jej rozwój – powiedziała przewodnicząca Sekcji Nadciśnienia Tętniczego Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego prof. Ewa Straburzyńska-Migaj z I Katedry i Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Z danych przedstawionych przez specjalistkę wynika, że niewydolność serca jest wciąż chorobą mało znaną. - Zaledwie 3 proc. osób właściwie je rozpoznaje. Wynika to z tego, że nawet takie objawy jak brak tchu, męczliwość, wydłużony czas odpoczynku i obrzęki, są mało specyficzne dla tej choroby. Prawie co trzecia osoba kojarzy je ze starzeniem się - wyjaśniała prof. Straburzyńska-Migaj.

Reklama

Prof. Przemysław Leszek z Kliniki Niewydolności Serca i Transplantologii Instytutu Kardiologii w Warszawie zwrócił uwagę, że nietypowymi objawami niewydolności serca mogą być również kaszel nocny, świszczący oddech, uczucie pełności i brak apetytu, a także kołatanie serca, zawroty głowy i omdlenia.

- Obrzęki kończyn dolnych, stóp i poniżej kolana, mogą być tak duże, że chory musi nosić buty o większym rozmiarze, a żeby wyjść z domu po zakupy musi zaplanować, w którym miejscu będzie mógł odpocząć – dodał.

Zdaniem prof. Opolskiego typowy pacjent z niewydolnością serca ma co najmniej 70 lat, choć choroba może występować również w młodszym wieku. U co drugiego z nich występuje również przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP), która jeszcze bardziej pogłębia duszność. Co trzeci chory ma cukrzycę, niewydolność nerek lub niedokrwistość, a co dziesiąty jest po udarze mózgu lub tzw. przejściowym niedokrwieniu mózgu (TIA). Zażywa on średnio 12 tabletek dziennie i co roku odbywa 10 wizyt u specjalistów z różnych dziedzin.

Prof. Jadwiga Nessler z Kliniki Choroby Wieńcowej i Niewydolności Serca Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie podkreśliła, że zdecydowana większość chorych z niewydolnością serca wymaga raz lub dwa razy w roku hospitalizacji. - W 2013 r. aż 94 proc. kosztów leczenia tej choroby przypadły na leczenie szpitalne – dodała. Co roku na skutek zaostrzenia tej choroby do szpitala trafia ponad 200 tys. chorych, a z każdym pobytem stan chorego się pogarsza.

Eksperci przyznali, że odpowiednim leczeniem można uchronić chorego przed zaostrzeniem choroby i pobytem w szpitalu. - Chory musi jednak stosować się do zaleceń lekarza, przede wszystkim musi przyjmować przepisane leki – podkreślił prof. Leszek. Trzeba kontrolować masę ciała, ponieważ przybieranie na wadze może być związane z większymi obrzękami kończyn i powiększeniem z tego powodu biustu oraz odkładaniem się płynów w płucach.

Śmiertelność z powodu niewydolności serca sięga prawie 50 proc. i jest większa niż w przypadku wielu nowotworów złośliwych, takich jak rak piersi. Liczbę zgonów ocenia się na ponad 43 tys. rocznie. - Ważne jest szybkie wezwanie pomocy w przypadku zaostrzenia choroby. Kilkugodzinne opóźnienie hospitalizacji zwiększa ryzyko zgonu chorego z niewydolnością serca – ostrzegała proc. Straburzyńska-Migaj.

Z okazji Światowego Dnia Świadomości Niewydolności Serca uruchomiono stronę edukacyjną www.slabeserce.pl. Jest przeznaczona dla pacjentów i personelu medycznego.