Chorzy, u których zdiagnozowano tę nieuleczalną chorobę neurologiczną bardzo długo muszą czekać w kolejce na rozpoczęcie leczenia. Pod tym względem odbiegamy nie tylko od Europy Zachodniej, ale nawet naszych sąsiadów - podkreśla Przewodniczący Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego Tomasz Połeć. W Czechach chorzy na SM już po miesiącu od rozpoznania mają zapewnione refundowane leczenie, w Polsce muszą czekać nawet latami.

Reklama

Profesor Adam Stępień Kierownik Kliniki Neurologii Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie zwraca uwagę, że opóźnienie leczenia stwardnienia rozsianego prowadzi do odwracalnego postępu choroby, a wtedy terapie są mniej skuteczne. Powoduje też ogromne konsekwencje ekonomiczne i społeczne, bo cała rzesza młodych chorych szybciej staje się niepełnosprawna i wypada z rynku pracy - dodaje profesor Stępień.

W Polsce na stwardnienie rozsiane choruje od 40 do 60 tysięcy osób. Z tej grupy zaledwie 8 tysięcy jest leczonych. Według szacunków specjalistów terapii wymaga nawet 30 tysięcy pacjentów.