Według amerykańskiego Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom, czarny scenariusz może się zrealizować, jeśli nie zmieni się zachowanie mieszkańców tych krajów wobec działań prewencyjnych i nie dojdzie do intensyfikacji tych zabiegów.

Centrum ocenia, że większość przypadków zachorowań nie jest odnotowywana, a choroba rozprzestrzenia się w szybkim tempie. Według Światowej Organizacji Zdrowia, w listopadzie liczba chorych może przekroczyć 20 tys. Najnowsze dane mówią o 2811 ofiarach śmiertelnych. Światowa Organizacja Zdrowia informuje, że na gorączkę krwotoczną zachorowało w sumie 5864 mieszkańców Afryki Zachodniej. W Gwinei, gdzie epidemia zaczęła się w ubiegłym roku, wirusem ebola zaraziło się ponad tysiąc osób, z czego zmarło 632. Najpoważniejsza sytuacja panuje w Liberii, tam spośród ponad 3 tysięcy chorych zmarło ponad półtora tysiąca. W Nigerii odnotowano 8 śmiertelnych ofiar wirusa, w Senegalu jednego zarażonego udało się wyleczyć. Gorączka krwotoczna dotyka też personel medyczny, pracujący na terenach epidemii w bardzo trudnych warunkach. Ebolą zaraziło się tam w sumie 348 lekarzy i pielęgniarek, 186 z nich zmarło.

Reklama

Osobne ognisko Eboli jest w Demokratycznej Republice Konga. Z 71 chorych na gorączkę krwotoczną zmarło tam 40 osób.