Do szpitala w Ploeszti na południu Rumunii zgłosił się dziś rano 51-letni mężczyzna, który wrócił z Nigerii 25 lipca. Ma on objawy, które mogą sugerować, że zaraził się wirusem Ebola: gorączkę, krwawą biegunkę i odwodnienie - powiedział dyrektor tego szpitala Alexandru Baloi.

Reklama

Pacjent został przetransportowany do szpitala zakaźnego w stolicy, gdzie został umieszczony w izolatce.

Baloi podkreślił, że jeszcze nie ustalono, czy 51-latek na pewno cierpi na gorączkę krwotoczną, a symptomy mogą także sugerować, że choruje on np. na tyfus czy malarię.

Tymczasem hiszpański misjonarz zarażony wirusem Ebola rozpoczął leczenie eksperymentalnym lekarstwem ZMapp. Jest to ten sam środek, który dostają chorzy na gorączkę krwotoczną Amerykanie, przetransportowani do USA. Miguel Pajares trzy dni temu został przewieziony z Liberii do Madrytu i od tamtej pory leży odizolowany w szpitalu Carlosa III.

Reklama

Skuteczność ZMapp była dotąd badana jedynie na zwierzętach. Dlatego żeby duchowny mógł go przyjmować, zgodę na zakup musiała wydać należąca do Ministerstwa Zdrowia Hiszpańska Agencja Lekarstw i Produktów Sanitarnych. Środek został kupiony w Genewie i od dzisiaj jest podawany choremu. O stanie zdrowia misjonarza wiadomo jedynie, że jest stabilny.

Od dzisiaj na hiszpańskich lotniskach obowiązują podwyższone środki ostrożności. Pasażerowie samolotów z Zachodniej Afryki przed wylądowaniem mają mierzoną temperaturę. Dodatkowym kontrolom są poddawani przekraczający granice w Ceucie i Melilli - hiszpańskich miastach na terenie Maroka. W najbliższym tygodniu kontrole i badania obejmą też mieszkańców Afryki, przebywających w Centrach Wsparcia Imigrantów.

Shutterstock