Ich wyniki zaprezentowano na 28. kongresie Europejskiego Komitetu ds. Leczenia i Badań nad SM (ECTRIMS), który w weekend zakończył się w Lyonie (Francja).

Badania te podważają kontrowersyjną teorię włoskiego chirurga naczyniowego Paolo Zamboniego z Uniwersytetu w Ferrarze, który ocenia, że przewlekła mózgowo-rdzeniowa niewydolność żylna (CCSVI) występuje u 90 proc. chorych na SM. Wykazały one też, że zaburzenie to występuje z podobną częstością u chorych na SM, jak u osób zdrowych czy z innymi chorobami neurologicznymi - odpowiednio 3 proc., 3 proc. i 2 proc.

Reklama

Na podstawie wyników tych badań oceniamy, że nie ma absolutnie uzasadnienia, by u chorych na SM przeprowadzać operacje udrażniania żył, zwłaszcza, że są to zabiegi inwazyjne i mogą przynieść potencjalnie więcej szkód niż korzyści - powiedział współautor badań prof. Giancarlo Comi z Instytutu Neurologii Eksperymentalnej Uniwersytetu "Vita-Salute"- San Raffaele w Mediolanie (Włochy).

CCSVI polega na upośledzeniu odpływu krwi z centralnego układu nerwowego (mózgu i rdzenia kręgowego) w związku ze zwężeniem naczyń żylnych lub wadami zastawek żylnych, co skutkuje cofaniem się krwi w żyłach (tzw. refluksem).

Zespół ten został opisany w 2009 r. przez Paolo Zamboniego na łamach "Journal of Neurology, Neurosurgery and Psychiatry" w kwietniu 2009 r. W artykule na ten temat badacz wraz ze swoimi współpracownikami dowodził, że CCSVI jest 43 razy częstsze u chorych na SM niż u osób zdrowych w różnym wieku oraz cierpiących na inne schorzenia neurologiczne. Częstość występowania tego zaburzenia u osób z SM włoski lekarz ocenił na ok. 90 proc. Jego zdaniem CCSVI prowadzi do magazynowania się w mózgu żelaza oraz występowania stanów zapalnych, które są podłożem SM.

Reklama

Zamboni utrzymywał ponadto, że udrażnianie zwężonych żył, głównie żyły szyjnej, poprzez balonikowanie i wszczepianie stentów spowodowało złagodzenie objawów SM u jego chorej żony oraz u 73 proc. jego pacjentów cierpiących na stwardnienie rozsiane.

Na konferencji prasowej w Lyonie prof. Comi ocenił, że dotychczas takich zabiegów przeprowadzono we Włoszech ok. 400, a na świecie ponad 1 tys. Wykonuje się je również w Polsce w ośrodkach prywatnych. Pacjenci płacą za nie po kilkanaście tysięcy złotych. Pojawiły się nawet głosy, że terapia ta powinna być refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Reklama

Metoda wywołała jednak silne kontrowersje wśród naukowców zajmujących się leczeniem SM. Tłumaczyli oni, że nie ma uzasadnienia naukowego, a może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia pacjenta.

Aby wyjaśnić, czy CCSVI faktycznie występuje częściej u chorych na SM niż u osób zdrowych lub cierpiących na inne choroby neurologiczne, Włoskie Towarzystwo SM (AISM) sfinansowało badanie o nazwie CoSMo.

Objęto nim 1165 pacjentów z SM, 376 zdrowych osób oraz 226 pacjentów z innymi schorzeniami neurologicznymi. Wszystkim wykonano tzw. USG dopplerowskie żył centralnego układu nerwowego. Badanie to pozwala ocenić przepływ krwi w naczyniach.

Wyniki USG były oceniane dwukrotnie (a w razie wątpliwości trzykrotnie) - najpierw przez lokalnych lekarzy wytrenowanych w diagnozowaniu chorób żył, a następnie przez specjalistę z jednego trzech centralnych ośrodków naukowych (dwa we Włoszech i jeden w Niemczech). Podczas oceny zastosowano kryteria rozpoznania CCSVI zaproponowane przez Zamboniego.

Jak wyjaśnił prof. Comi, dr Zamboni początkowo zgodził się uczestniczyć w badaniach, ale później się z nich wycofał. Jednak część lekarzy oceniających wyniki USG lokalnie była szkolona przez niego.

Żaden z oceniających nie wiedział, czy pacjent ma SM, inną chorobę neurologiczną czy jest zdrowy (tzw. całkowite zaślepienie próby - przyp. PAP) - podkreślił prezentujący rezultaty prof. Gianluigi Mancardi z Uniwersytetu Genui (Włochy).

Po zsumowaniu uzyskanych ocen okazało się, że CCSVI występowało u 3,26 proc. chorych na SM, 3,10 proc. pacjentów z inną chorobą neurologiczną oraz u 2,13 proc. zdrowych osób.

Dowodzi to, że nie ma istotnych statystycznych różnic w występowaniu tego zaburzenia u osób z SM i pozostałych badanych. Innymi słowy, CCSVI nie odgrywa roli w rozwoju SM - powiedział prof. Mancardi.

Trwa ładowanie wpisu