W ocenie psychologa z sopockiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, "cały sens zachowań ryzykownych, impulsywnych, wiąże się z potrzebą odczuwania przyjemności". "Rosnąca liczba zakażeń HIV wynika m.in. z przesunięcia w kierunku hedonizmu, czyli dążenia do szczęścia. Przekonanie, że szczęście można osiągnąć przez chwilowe przyjemności, prowadzi do ryzykownych zachowań" - dodał.

Reklama

Podkreślił, że ludzie są świadomi, że takie zachowania, np. przypadkowe kontakty seksualne lub zażywanie narkotyków, mogą prowadzić do długofalowych i negatywnych skutków. Jednak to lekceważą, ponieważ zdają sobie sprawę, że "powstrzymywanie się przed zachowaniami impulsywnymi jest kosztowne i męczące".

"Dążymy do szczęścia, a wiemy, że kontrola może to szczęście osłabić, więc z kontroli rezygnujemy i decydujemy się na impulsywne zachowanie" - dodał.

Jak powiedział, "impulsywność może się nasilać w sytuacjach, w których umysł jest obciążony, np. przeżywaniem negatywnych emocji". Dodał, że "innym czynnikiem, który osłabia refleksyjne myślenie i powoduje, że ludzie stają się bardziej impulsywni jest alkohol".

Reklama

Ponadto, zdaniem psychologa, w Polsce nadal wiele osób prowadzi niezdrowy tryb życia, nie szanuje swojego ciała.

Trwa ładowanie wpisu



Jego zdaniem, o ryzyku zakażenia HIV wciąż mówi się za mało. "Trzeba mówić o tym, że zakażenie HIV nie jest wyrokiem śmierci, ale jednocześnie podkreślać, że do zakażeń dochodzi głównie w wyniku przypadkowych kontaktów seksualnych oraz sięgania po narkotyki".

Jak powiedział, kiedy już dojdzie do zakażenia, informacja o tym w większości przypadków prowadzi do depresji, nagłego spadku nastroju. "To traumatyczne doświadczenie" - podkreślił.

"Co się zdarzy dalej, zależy od kompetencji, jakie ma dana osoba. Choroba może stać się wyzwaniem do lepszego wykorzystania reszty życia, walki z chorobą, przewartościowania życia i szukania tego, co jest ważne" - ocenił.

Jednocześnie dr Buczny zaznaczył, że w przypadku osób, które potraktują zakażenie jako zagrożenie, można obserwować wycofanie się z życia, odseparowanie się od znajomych, lęk społeczny, obniżenie samooceny. "Może wystąpić też reakcja związana z przekonaniem, że skoro ja mam źle, to inni też powinni mieć źle. Może to rodzić zachowania odwetowe, czyli satysfakcję z zakażania innych" - dodał.

W jego opinii, każda osoba zakażona HIV lub chora na AIDS powinna mieć zapewnione wsparcie. "W interesie społecznym jest, aby istniał system wspierania osób zakażonych. Wsparcie społeczne jest rzeczą uniwersalną. Zwykła rozmowa, niekoniecznie nakierowana na rozwiązanie konkretnego problemu, może być bardzo pomocna" - przekonywał.

Reklama



Podkreślił, że liczy się każdy rodzaj wsparcia, zarówno od osób bliskich, jak i profesjonalistów.

Eksperci z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny przewidują, że mimo iż rośnie świadomość Polaków w zakresie zagrożenia HIV/AIDS, w 2011 r. po raz pierwszy liczba Polaków z nowo rozpoznanym zakażeniem HIV może przekroczyć tysiąc osób (na razie wykrywa się ok. 800 zakażeń rocznie).

W Polsce od początku epidemii w 1985 r. odnotowano blisko 15 tys. zakażeń; szacuje się jednak, że co najmniej drugie tyle Polaków żyje z HIV, nie wiedząc o tym.